poniedziałek, 10 kwiecień 2017 09:25

Rozgrzana murawa w pochmurną niedziele? Relacje 3 kolejka

Napisał

Przedświąteczna kolejka miała przebiec w  zupełnie innym klimacie niż ten niedzielny… Miało być ciepło! Miały być emocje! Miały być fajerwerki! Chociaż one były ale nie na boisku tylko poza nim… Na Facebooku toczy się dosłownie wojna pomiędzy kibicami Samych Swoich a zawodnikami Auto Szkoła RAK. Po części każda ze stron ma racje ale nie na tym chce się skupiać!

W sumie w całej kolejce 1 ligi padło 56 bramek. Spotkanie które miało nas porwać delikatnie rozczarowało…

Tulewo pokonuje Club Mokra Hydro-Styl

Przed rozpoczęciem spotkania już można było spodziewać się wyrównanej rywalizacji. Obie ekipy są na fali wznoszącej. Club Mokra Hydro-Styl dobrze weszli w sezon, wygrali dwa kolejne spotkania i tego dnia teoretycznie byli wyżej notowani niż ich koledzy z Wyszkowa. Za Tulewem przemawiało jednak pełne zaangażowanie i mobilizacja, która powoli zarażają innych! Mimo chłodnego poranka Tulewo w komplecie, z pełną ławką rezerwowych. Club Mokra delikatnie gorzej z frekwencją choć najważniejsze ogniwa zespołu obecni – Nadaj i Perzanowski. To oni tego dnia mieli kąsać Tulewiaków. Niestety po kwadransie gry 2-1 dla Tulewa. Wynik spotkania otworzył Matuszewski, który w ostatnich tygodniach spisuje bardzo dobrze. Przed końcem pierwszej połowy wynik 3-1 – ustalił Marcin Kowalczyk. Po przerwie obraz gry znacząco się nie zmienił, Mokra próbowała przedostawać się pod bramkę przeciwnika ale ich próby kończyły się z reguły stratą piłki przy rosłych zawodnikach Tulewa. Co prawda zdołali strzelić dwie bramki: Supeł i Perzanowski ale to nie wystarczyło ponieważ tuż po wznowieniu Borkowski po dobrej akcji Matuszewskiego podwyższył wynik spotkania na 4-1. Losy rywalizacji w ostatniej akcji meczy rozstrzygnął Kowalczyk Marcin uderzając prosto na bramkę z rzutu wolnego. Piłka w bramce. Wynik 5-3. Na plus tego dnia zasługuje Kowalczyk i Matuszewski. Z ekipy Club Mokra dobre zawody w bramce Patryka Reniewicza.

Balcerak Skład wygrywa z Rządzą po zaciętym spotkaniu

Patrząc na dorobek obu ekip przed meczem i to co im udało się osiągnąć w LB to pewniakiem wydawali się Balcerak Skład. Rządza tak naprawdę powinna prosić o jak najniższy wymiar kary tego dnia. Jednak tak nie było! Rządza się postawiła na boisku oraz po za nim… ale o tym późniejJ Początkowy gwizdek spotkania i BSK rzuciło się na szaleńcze ataki. Wygrywali zarówno większość piłek stykowych których było co nie miara ale również ich tężyzna fizyczna pozwalała na „przestawianie” rywala. Dzięki temu nie byliśmy świadkami porywającego widowiska ale bardziej nieporadności obu ekip. Rządza próbowała przechytrzyć rosłych kolegów, raz się to udawało a raz nie. W 6 minucie na faulu w polu karnym odgwizdanym na Gajewskim sędzia wskazuje wapno -  „jedenastkę” na bramkę zamienia sam poszkodowany i mamy 1:0. Rządza tuz po wznowieniu ponownie zmuszona do obrony. Kolejne ataki Balceraków przynosiły kolejne bramki – Adam Balcerak podwyższa na 2:0 w 12 minucie i Łukasz Sternicki na 3:0. Warto podkreślić przecudowną urodę bramki Sternickiego, który tuż po wejściu na murawę posunął z futbolówką od połowy w stronę przeciwnika mijając przeciwników jak tyczki na lekcji wychowania fizycznego w podstawówce – oddając na koniec strzał w samo okno lewą nogą. Po wznowieniu gry po przerwie Balceraków niosły już tylko nerwy a nie dobra gra. Wynik mieli dobry a mimo to – nerwy. Może przez to głupi błąd popełnił Denoch w ich bramce gdzie podał wprost przeciwnikowi – Kuba Piotrowski z takich prezentów potrafi zrobić użytekJ Balceraki do końca dowieźli zwycięstwo jednak wiele ich to kosztowało. Na plus - bardzo dobra dyspozycja Gajewskiego z Balceraków no i Sternicki za piekną bramkę!

Sami Swoi niekulturalni dla niekulturalnych Auto Skzoła RAK

Po meczu Balceraków myśleliśmy, ze najgorsze mamy za sobą. Jednak nie wiedzieliśmy że można tak rozwścieczyć czerwoną szarańczę Samych Swoich. Po spokojnym początku na prowadzenie wychodzi Auto Szkoła – dwie bramki Krzyśka Sosnowskiego po podaniach Rudzkiego Sebastiana. Sami swoi nie byli dłużni – najpierw bramkę kontaktową zdobył Jarząbek. Dodatkowo Swojaków mobilizował tata jednego z zawodników, który gdyby miał strój to pewnie by wbiegł na murawę i sam zdobył bramkujące gole do zwycięstwa.  Na złość swojakom to przeciwnik podwyższa wynik meczu. Przed końcem pierwszej części jeszcze Frąckiewicz zdobywa kontaktową bramkę i mamy 3-2. Po wznowieniu gry i chwilowym wyciszeniu obu ekip – ponownie zaczęło się „ujadanie”. Zarówno w stronę sędziego jak i przeciwnika. Nie od dziś wiadomo, że jak komuś przysłowiowo nie idzie to winny jest sędzia! A jak nie sędzia to przeciwnik, który tego dnia po prostu jest lepszy! Druga część spotkania należała bezapelacyjnie do Samych Swoich którzy dosłownie „siedli” na przeciwniku. Atakowali całym zespołem i całym się bronili. Tuż po pierwszym gwizdku do remisu doprowadził ponownie Frąckiewicz który wbił piłkę do bramki po podaniu „Jurka” – Tomka Karolaka. W 38 minucie sam wymierzył cios w rywala silnie uderzając i zdobywając gola dającego prowadzenie ekipie czerwony. Kolejne gole strzelali Więch, ponownie Frąckiewicz i na koniec Przybysz Radek.  Końcowy wynik 7-4.

Są Chłopaki – jest impreza!

Tak naprawdę to nie zdążyliśmy mrugnąć oczami po początkowym gwizdku a już było 2-0 dla ekipy z Radzymina. Damian Nowaczuk wykończył dwie „setki” – jedna sam sobie wypracował, druga po podaniu Wrony. MediaTRY w ciężkim szoku. Co niektórzy jeszcze dobrze getrów nie podciągnęli… Ale nie z takich opresji wychodzili ogromną ręką. Wiemy, ze w ich wykonaniu potrzebny jest czas a to robi MediaTRY najlepiej. Mało nerwów, dużo spokoju i gra do końca. Do końca pierwszej połowy to pokazy biegowo-siłowe w wykonaniu dwóch „silniejszych” kolegów – Irka z Chłopaków i Damiana z MediaTRY. Widać, że obaj na białku nie oszczędzająJ Gwizdek sędziego milczał gdy obaj zderzali się brak w bark. Raz góra był Irek, raz Damian. Tuz przed końcem spotkania Kacper Pruska zdobył kontaktową bramkę. Po wznowieniu gry Wrona podwyższył wynik spotkania na 3-1 po dobrym podaniu Elwira Kaski. MediaTRY a dokładnie Damian Komorowski  postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Zaczął zmieniać strony, dwoić się i troić – uderzać, dryblować i dogrywać. Niestety nie wiele to pomogło. W super dyspozycji tego dnia był Wrona i spółka. W 42 minucie prostopadłe podanie do Mateusza, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Mediowych. Jeszcze z niedowierzaniem obrócił się za siebie bo sam nie mógł w to uwierzyć, że został sam na sam na całej połowie boiska. Bramkarz wychodzi, piękna podcinka i piłka umieszczona w bramce. Kolejne bramki dla Chłopaków zdobywali Zygartowicz Irek, ponownie Wrona z wolnego i na sam koniec Nowaczuk. Dla MediaTRY bramki zdobyli Komorowski i Świerczyński.

All Starsie po raz kolejny zwyciężają

Po 10 minutach spotkania mieliśmy wynik 2-1 dla Kominkowych. I choć po pierwszych sekundach myśleliśmy a co niektórzy wierzyli, ze może być niespodzianka mecz zakończył się tak jak miał się zakończyć – czyli wygraną All Starsów. A czemu tak myśleliśmy ? Wszystko za sprawą Maćka Kamińskiego, który otworzył wynik spotkania i pokonał Piotra Kozę. Podrażnieni All Starsi rzucili się od razu do ataku. Skrzydłami atakowali Matejak i Król a w ataku dryblował Radomski który przykleił sobie piłkę do buta. Niefortunny start meczu udało się odkręcić w następnych dwóch minutach. Po zamieszaniu w polu karnym Matejak wykorzystuje pasywność obrońców a po chwili główką Radomski pokonuje Łukasza Bakuna. Tuż przed zejściem na przerwę rywali dobija Boniecki Adam po podaniu Króla. Po wznowieniu obraz gry nie uległ poprawie. Górą we wszystkich płaszczyznach byli All Starsi którzy wykazywali większe zaangażowanie oraz dyscyplinę. Co dobrego można powiedzieć o Wołominie Słoneczna? Ich podejście do gry i Ligi Bobra. Dla nich to zabawa a nie walka o mistrzostwo świata w piłkę nożną. I chyba wszyscy inni mogą tego im pozazdrościćJ Do końca spotkania nic nie zmieniło – jedni strzelali a drudzy bawili się grą. Sportowy duży plus dla Zasadzińskiego, który widać że coś i gdzieś grywa. W All Starsach na wyróżnienie zasługuje cała ekipa. Tam mało jest wyróżniających się indywidualności.  Po przerwie strzelali: Jędrasik, Wytrykus, Król, Kupiec i Matejak.

Tym razem Wyszków nie dojechał na spotkanie…

Patrząc na skład WFC, który przybył tego dnia do Zabrodzia nasuwała się jedna myśl – jak wy chcecie to wygrać z jednym rezerwowym?! Klonowa natomiast podrażniona zeszłotygodniową wpadką w najsilniejszym składzie i z pełnymi trybunami. Taktyka WFC na ten mecz wydawała się prosta, wpierw przeżyć kondycyjnie a po drugie bronić i kontratakować. Tyły zabezpieczał Geski, z przodu miał kąsać Gałązka. Niestety często był osamotniony w akacjach co kończyło się stratą piłki. Pierwsze ciosy wyprowadzili Klonowi – Matejak, Bylak i Matejak. 3-0 po kwadransie gry. W 16 minucie bramka kontaktowa po akcji Zająca. Niestety w 18 minucie Gałązka fauluje, sędzia pokazuje zółta kartka i 5 minutowa kara. Tyle wystarczyło Klonowym by wbić kolejne trzy bramki. Po wznowieniu spotkania wynik znacząco się nie zmienił. Obie ekipy zdobyły po jednej bramce. Dla WFC strzelił Geski a dla Klonowych Bogusiewicz. Końcowy rezultat 7-2. O kryzysie nie ma mowy, Klonowa wraca do gry!

Czytany 927 razy Ostatnio zmieniany poniedziałek, 10 kwiecień 2017 10:55

Skomentuj

Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.

Najnowsze

 

Sponsor generalny

 

Partnerzy

Kontakt

Lokalizacja: 05-240 Tłuszcz, ul. Łąkowa 1

Email: kontakt@ligabobra.pl

Telefon: 603-077-025

Website: www.ligabobra.pl

Zostaw do siebie kontakt

Zarejestruj się, aby otrzymywać e-mail z najnowszymi informacjami.
© Liga Bobra. All Rights Reserved. Designed By BTKSYSTEMS