Wydrukuj tę stronę
wtorek, 03 październik 2017 16:47

Pewniacy wygrywaja - 2 liga 3 kolejka Wyróżniony

Napisał

TWWD – Bear Team 3:4 (0:2)

W pierwszym meczu 3 kolejki drugiej ligi zmierzyli się ze sobą ekipy TWWD oraz Bear Team. Pomimo, że było bardzo zimno to chłopaki jednej i drugiej ekipy dali bardzo dobre widowisko. Już w 2 min. Patryk Rosa z Bear Team po strzale z ostrego kąta wyprowadza swój zespół na prowadzenie. Następnie wielokrotnie TWWD, a przede wszystkim Mateusz Kowalczyk próbuje, stara się ale nic niestety nie wpada do siatki. Co nie udawało się zawodnikom z TWWD, udało się Jakubowi Mordasiewczowi , który w ostatniej minucie pierwszej połowy podwyższa prowadzenie na 0:2.

Druga połowa rozpoczęła się identycznie jak pierwsza. Ostry kąt, Patryk Rosa i mamy3:0 dla „Niedźwiedzi”. TWWD po stracie trzeciej bramki nie załamało się i w końcu zaczęło grać w piłkę. Duża w tym zasługa nowych zawodników tej ekipy, bardzo dobrze znanych, grających w poprzednim sezonie w ekipie Media Try Dar Alarm. Po składnych akcjach i uspokojeniu gry, najpierw Artur Góralczuk, następnie Mateusz Kowalczyk i było już tylko 2:3. W 45 min. nieporozumienie w szeregach obronnych Bear Team i samobójczą bramkę strzela Jakub Moradsiewicz -samobój ale jaki!!! Piękne przelobowanie bramkarza w samo okno. TWWD już cieszyło się w pierwszego punktu w tym sezonie. Jednak ostatnia meczu, kontra Bear Team i nie kto inny jak Patryk Rosa, strzał z przed pola karnego i piłka w siatce. Bear Team wygrywa 4:3.

Królewscy – Młode Wilki 4:5 (1:1)

W kolejnym meczu zobaczyliśmy ekipy nowe w tym sezonie ale zawodnicy jakby bardzo znajomi ;) Królewscy przed meczem skazywani na pożarcie już w drugiej minucie wychodzą prowadzenie a strzelcem bramki Damian Zaręba. Szok!!! wśród Młodych Wilków jaki i Królewskich ;) Ekipa Kacpra Prusaka okrutnie męczyła się  przez całą pierwszą połowę, jak nie słupki to poprzeczki. Trafiali we wszystko oprócz bramki. Dopiero pod koniec pierwszej połowy do wyrównania doprowadził Rafał Szymański.

W drugiej połowie zawodnicy zwietrzyli szansę, że w tym meczu mogą zdobyć 3 punkty. Mecz stał się bardzo otwarty. Akcje z jednej jak i drugiej strony boiska. Na prowadzenie wyszła ekipa Młodych Wilków, a strzelcem bramki Mariusz Wawra, który w 35 min podwyższa prowadzenie na 3:1. Radość z prowadzenia nie trwała długo bo już minutę później Damian Zaręba zdobywa druga bramkę dla Królewskich a w 38 minucie do wyrównania doprowadza Robert Tenderenda. Młode Wilki nie dają za wygraną i w 42 min wychodzą ponownie na prowadzenie za sprawą Mateusza Suchenka. Następnie 5 bramkę dla Wilków zdobywa Rafał Szymański i jest po meczu. Pod koniec jeszcze  ostatni oddech i bramka Roberta Tenderenda zmniejszyła rozmiary porażki. Wynik 5:4 dla Młodych Wilków czy zasłużony nie wiem ale ogromne brawa dla Królewskich, którzy po nie udanych dwóch kolejkach w końcu pokazali że nie są chłopcami do bicia.

GKS Klembów – Team Hangover  10:1 (4:1)

Spotkanie, które miało zweryfikować czy ekipa Team Hangover w dwóch pierwszych meczach zaliczyła wpadkę czy jest naprawdę bez formy. GKS Klembów w tym meczu chciał się szybko odbudować  po ostatniej porażce z Młodymi Wilkami. Pierwsza połowa  zweryfikował która z ekip jest w formie, a której jeszcze trochę brakuje. W 6 min. spotkania faul na Piotrze Rakowskim rzut karny na bramkę zamienia Mateusz Marcinkiewicz. Klembów atakuje cały czas co przynosi rezultat w postaci bramek. Najpierw Piotrek Jachacy i dwukrotnie Michał Łapiński po pięknym rajdzie przez całe boisko i jest 4:0. Pod koniec pierwszej połowy bramkę kontaktową zdobywa zawodnik Team Hangover Daniel Kostrzewa.

Druga połowa to już kompletna dominacja GKSu i duetu braci Marcinkiewiczów, którzy podawali, strzelali, przerywali grę, robili kontry. Najpierw dwukrotnie bramkarza pokonuje Norbert następnie Mateusz.  Kolejną bramkę dołożył kapitan Michał Wróblewski i było już 9:1. W końcówce spotkanie Team Hangover dobił ich własny zawodnik strzelając samobójczą bramkę.

GKS Klembów pokazał że drzemie w nich duży potencjał i będą jednym z faworytów do awansu do 1 ligi. Chłopakom z Team Hangover życzymy powodzenia, wielokrotnie pokazywali że w piłkę grać potrafią wiec w następnym meczu będzie lepiej.

LSFC – Łobuzy 11:2 (5:0)

Kolejny mecz LSFC kontra Łobuzy. Ekipa LSFC gra u nas pierwszy sezon i już zapisała się jako ekipa grająca miło i przyjemnie dla oka i co ważniejsze wygrywająca swoje spotkania. Ich przeciwnik to znana na naszych boiskach solidna marka choć w tym sezonie występująca pod nazwą Łobuzy ekipa Marka Piekuta. Przed meczem ciężko było określić kto jest faworytem.

Pierwsza połowa to przede wszystkim walka w środku pola, dużo fauli i przepychanek głównie po stronie Łobuzów. 3 min spotkania i na prowadzenie wychodzą chłopaki z LSFC  strzelcem bramki Dawid Rudzki. Łobuzy raz po raz wychodzą z kontrą ale nie daję to żadnych efektów. Za to pod bramka rywala dużo lepiej radzili sobie zawodnicy LSFC. w 7 min strzelili 4 bramki. Na listę strzelców trzykrotnie wpisał się kapitan Paweł Bryl i jedną bramkę dołożył Marcin Kowalczyk. Pierwszą połowę w ciekawy sposób podsumował zawodnik Łobuzów cytat: „ Oni nic nie grają, a my gramy dla nich” i coś w tym było prawdziwego ;)

Druga połowa to przebudzenie Łobuzów a konkretnie Mateusza Balceraka najpierw z karnego a następnie po podaniu Kamila Skołorzyńskiego zdobywa dwie bramki iii…….to by było na tyle w wykonaniu ekipy „Łobuziaków” w tym meczu. Kolejne minuty spotkania to już kompletna dominacja LSFC, którzy wypunktowali rywali. Wynik 11:2 całkowicie zasłużony.

FC Tu Tu – RKS Równe 5:7 (1:3)

Ostatni mecz tej kolejki to rywalizacja pomiędzy FC Tu Tu a RKS Równe. Obie ekipy znają się doskonale bo grają u nas praktycznie od samego początku założenia Ligi Bobra.

Pierwsza połowa to ataki FC Tu-Tu  i zabójcze kontry RKS Równe. 6 minuta spotkania Sebastian Kozłowski i mamy 1:0 dal RKSu. Tutki jeszcze dobrze nie doszli do siebie po straconej bramce, a już w 8 min ponownie Sebastian Kozłowski i jest 2:0. Kilka minut później Łukasz Wytykowski z TuTu strzela kontaktową bramkę. 18 min i „bomba” w wykonaniu Karola Kalinowskiego i jest 3:1.

Druga połowa to dobra taktyczna gra RKS Równe i masa niewykorzystanych sytuacji zawodników z FC Tu Tu, pomimo że tuż po rozpoczęciu gry po faulu na Marku Pietrzaku karnego na bramkę zamienia Hubert Sędziak to po kilku minutach Kuba Bereda z RKSu strzela trzy piękne bramki i jest już 6:2. Tutki w końcu się odblokowali pod bramka rywala ale to było za mało. Wynik końcowy 7:5 dla RKS Równe.  

Czytany 1304 razy
Kamil Laskowski

Najnowsze od Kamil Laskowski

Artykuły powiązane