Wyszków FC vs. BBS
Drużyna, która przeniosła się z tłuszczańskich boisk - Wyszków FC otwierała nową edycję wyszkowskich rozgrywek, podejmując znaną ekipę BBS. Spotkanie toczyło się na malo wygodnym gruncie i to dosłownie, bowiem obfite opady nieco utrudniały grę na sztucznej murawie. Pierwsze minuty spotkania przyniosły spokojną grę, z przewagą posiadania wyszkowiaków. Szeroko rozgrywana piłka za pośrednictwem Damiana Matuszewskiego oraz Sebastiana Geskiego zmusiła BBS do odbywania większych dystansów na boisku. Pierwszą skuteczną akcję Wyszków FC przeprowadził dopiero w 9 minucie spotkania, kiedy to Łukasz Wydryszek wykończył podanie od Damiana Matuszewskiego. Bramka była następstwem ataku pozycyjnego, ze skutecznym prostopadłym podaniem. Jednobramkowa strata zmusiła BBS do przeprowadzenia licznych zmian oraz przebudowania szyków obronnych, ponieważ to tam upatrywano największy problem w stratach piłek. Kilka przeprowadzonych akcji zakończonych wrzutkami z bocznych linii, mogło przynieść skutek, ze względu na wysokiego fałszywego napastnika BBS. Chwilowy zryw nie zmienił jednak konsekwentnej gry Wyszków FC. Sebastian Geski w 20 minucie zaa pola karnego, niskim strzałem przy słupku, pokonał bramkarza BBS, jednoznacznie pokazując, że przy deszczowej pogodzie strzały z dystansu są najlepszą bronią. Wynik w I części spotkania to 2:0. W drugiej odsłonie mogliśmy obserwować jeszcze większą przewagę Wyszkowa. Duży spokój na boisku, cisza przy rozgrywaniu, przyniosła rezultaty. W 31 minucie na listę strzelców wpisał się Damian Matuszewski, a zaraz potem, strzałem przy słupku na listę dopisał się ponownie Łukasz Wydryszek. BBS, próbowało swoich sił, zdobywając bramkę w 37 minucie, po walce w środku pola oraz prostopadłej piłce do Rosińskiego Piotra, który wykorzystał szansę. Jednak na odrabianie strat było już zbyt późno, tym bardziej, że Wyszków FC wciąż bardzo świeżo prezentował się na boisku. Spotkanie zakończyło się wynikiem 7:1, gdzie swoje bramki dołożyli jeszcze Damian Matuszewski oraz Daniel Zieliński.
GS Zabrodziaczek - Pascal FC Widelec
Spotkanie określone mianem Hitu kolejki, z pewnością napawało optymizmem jeśli idzie o poziom gry, nawet przy angielskiej pogodzie. Zabrodziaczek na to spotkanie wystawił wyłącznie podstawowy garnitur, nie chcąc narażać resztę ławki na zmoknięcie (domysł raportującego:)). Pascal natomiast, mógłby zagrać sam ze sobą to spotkanie, wystawiając dwie drużyny. W hicie na bramki długo się nie czeka, tak też było i w tym przypadku. W 1 minucie spotkania, nowy nabytek Pascala - Kowalczyk Łukasz bo podaniu Krzysztofa Borkowskiego, skierował piłkę do bramki. Zabrodziaczek bardzo szybko przygotował odpowiedź, na pierwszą bramkę rywala, strzelając w 3 minucie na wyrównanie (Karol Paź mocnym strzałem z 20 metrów). Kibice na stadionie nie zakończyli zachwycać się strzałem Karola, który jest jego najmocniejszą bronią, kiedy to Widelec w 5 minucie znowu wyszedł na prowadzenie dzięki samodzielnej akcji Łukasza Rogulskiego. W 8 minucie z rzutu wolnego do wyrównania doprowadził ponownie Karol Paź. Mecz powoli stawał się piłkarskich gradobiciem. Jednak o tego też momentu, z powodu braku zmian na ławce, GS Zabrodziaczek nieco cofnął swoje ustawienie i oczekiwał na stratę rywala aby przejść do kontry. Taktyka ta okazała się korzystna, ponieważ po dwóch minutach po stracie, a następnie skutecznej kontrze, bramkę zdobył Kabut, po asyście Marcina Pazia. Panowie z Widelca momomentalnie wzięli się do odrabiania strat. Zrobili jednak to bardzo składnie, rozpracowując rywala atakiem pozycyjnym. Po kolejnych dwóch minutach wynik podwyższył Kowalczyk Łukasz po błędzie rywali, i mieliśmy wynik 4:3. Kolejne minuty nieco uspokoiły spotkanie, wydłużając przerwę pomiędzy kolejnymi bramkami z 3 do 7 minut. W 20 minucie wynik dla Pascala podwyższył Alan Wróbel, aby zaraz potem bo w 23' Karol Paź nadrobił straty. Na przerwę w spotkaniu schodziliśmy z wynikiem 5:4. W drugiej odsłonie spotkania mogliśmy obserwować spokojniejszą grę obu zespołów. Pascal starał się wykorzystywać przewagę zawodników, zdobywając jeszcze dwie bramki, które pozwoliły na dowiezienie zwycięstwa w hitowym spotkaniu 7:5 (dla GS Zabrodziaczka bramkę zdobył jeszcze Wróblewski w 44 minucie spotkania). Pozostałe minuty spotkania team z Zabrodzia próbował odpierać ataki rywala, aby nie stracić zbyt wielu bramek w spotkaniu.
Skuszew - Czarna Elka
Ostatnie spotkanie pierwszej kolejki Wyszków Ligi rozegrał finalista zeszłotygodniowego turnieju Cup20 wraz z Czarną Elką. Mecz od początku odbywał się pod dyktando Skuszewa. Mnogość akcji przeprowadzonych na połowie Czarnej Elki, nie przyniosły jednak żadnych akcji bramkowych. Wszystko za sprawą sprawnie działającej obrony. Czarna Elka w 5 minucie wychodząc z kontrą zdobyła prowadzenie, po strzale Dominika Zajączkowskiego. Skuszew zaczął bardzo mądrze rozprowadzać grę, nie wprowadzając piłki zbyt głęboko. Każda z akcji kończyła się wypracowanym podaniem do środka pola karnego. W środku natomiast czyhał napastnik Skuszewa - Szymon Rudnik, który w 8 minucie otworzył wynik spotkania, wyłuskaniu piłki od rywala. Czarna Elka przez większość czasu pierwszej odsłony, musiała odpierać ataki rywala, co niestety nie zawsze okazywało się skuteczne. Wspomniany Szymon zdobył w I połowie aż 5 bramek, wykorzystując w zasadzie każdą możliwą sytuację. Wszystko za sprawą dobrze działającej defensywy, za którą stał Daniel Modzelan. Po 25 minutach, mieliśmy wynik 5:1. W drugiej odsłonie obserwowaliśmy bardzo dużo walki, która nie zawsze okazywała się czysta. Arbiter spotkania dwukrotnie ukarała zawodników Skuszewa karą 2 minut. Do ostatnich minut mecz nie zmienił obrazu, a jego wynik stale powiększał Szymon Rudnik. Po końcowym gwizdku na tablicy wyników mieliśmy 12:1.
