Wydrukuj tę stronę
wtorek, 27 październik 2020 08:31

Ważna wygrana Zabrodziaczka! Wyróżniony

Napisał

Tym razem w Wyszkowie mieliśmy wszystko, piękna pogoda, wspaniałe akcje, zacięte rywalizacje oraz brak niespodzianek w wynikachlaughing.

Pascal FC Widelec – Czarna Elka

Pierwsze spotkanie 5 kolejki Wyszków Ligi rozpoczęły drużyny z przysłowiowych dwóch światów. Z jednej strony mieliśmy Pascala, a więc doświadczenie, natomiast z drugiej zespół złożony z młodych zawodników, gotowych do gry z każdym przeciwnikiem. Spotkanie bardzo szybko obfitowało w akcje bramkowe. Już w 1 minucie spotkania bramkę po podaniu Błocha Łukasza, zdobył Bloch Marcin. Pascal od początku przejął inicjatywę w meczu, kontrolował piłkę i budował kolejne akcje przy cofniętej obronie przeciwnika. Podwyższenie wyniku Widelca nastąpiło już w 3 minucie, ponownie Marcin Bloch, tym razem po podaniu Chalskiego Szymona. Czarna Elka mając dwie bramki do odrobienia, już na początku meczu była zmuszona wyżej wyjść do przeciwnika. Poskutkowało to bardzo szybkim odrabianiem strat. Marcel Wysocki, najpierw w 3 a później 4 minucie zdobył bramkę, po podaniach Patryka Wróbla oraz Łukasza Wyszyńskiego. Trzeba przyznać, że akcie konstruowane przez tych panów miały naprawdę świetne tempo, co zaskoczyło Pascala. Od 4 minuty i wyniku 2:2 mecz otworzył nam się na nowo. Obserwowaliśmy zupełnie inne spotkanie. Pascal mimo ostrożnej gry, starannego rozgrywania piłki nie potrafił doprowadzić do akcji kończących się strzałem. Dobrze pracująca obrona Czarnej Elki, bardzo często przejmowała piłki, a następnie wyprowadzała kontrataki. Sytuacje bramkowe dla Czarnej Elki tworzył Marcel Wysocki w kooperacji z Łukaszem Wyszyńskim, co niekiedy wyglądało naprawdę efektownie, a rozegranie oraz szybkość przejścia formacji stała na wysokim poziomie. Niestety podobnie jak tydzień temu, brakowało wykończenia. W I połowie, kibice mogli podziwiać jeszcze 4 skuteczne akcje, które były przysłowiowymi setkami. Ale dodatkowo warto zaznaczyć, że dostępu do bramki niczym twierdza bronił Piotr Wyszyński. I jak powiedział trener Czarnej Elki – „to ja lepiej kończę setki”. Druga odsłona spotkania w szeregach obu ekip przyniosła więcej spokoju. Pascal próbował budować akcje w obraniu o rozgrywanie przez środek, natomiast Czarna Elka, długimi podaniami za plecy obrońców. W 32 minucie Widelec wyszedł na prowadzenie, po prostopadłym podaniu Głowackiego Alberta, bramkę zdobył Alan Wróbel. Na odpowiedź Czarnej Elki znowu nie musieliśmy długo czekać, bowiem Jacek Wyszyński mocnym strzałem pokonał bramkarza Pascala w 35 minucie. Wydawać by się mogło, że Czarna Elka skuteczniej gra pod presją wyniku, natomiast przy otwartym rezultacie nie ma tej kropki na i. Pascal zdołał jeszcze dwukrotnie podnieść wynik spotkania, za sprawą Rafała Jaczewskiego oraz skutecznego tego dnia Marcina Blocha. Czarna Elka do ostatnich minut walczyła o korzystny wynik, tym bardziej, że ponownie grali pod presją wyniku. I tak najlepszy zawodnik tego meczu – Marcel Wysocki zdobył bramkę kontaktową na 5:4, która ustanowiła również wynik spotkania.

Skuszew – BBS

Kolejne spotkanie planowane na godz. 13:00 rozegrała drużyna ze Skuszewa oraz walczący o pierwsze punkty w wyszkowskich rozgrywkach – BBS. Już przed spotkanie było wiadomo, że inicjatywę i posiadanie piłki od pierwszych minut będą mieli panowie w czerwono czarnych strojach. Tak też miało to miejsce od pierwszego gwizdka sędziego. Skuszew od początku meczu przeszedł do kreowania sytuacji, z szeroko grającymi napastnikami. BBS przy takiej taktyce, albo dobiegał do rywala grając „na raz”, albo czekał na własnej połowie oraz polu karnym na rozwój sytuacji. Taka taktyka przy tak groźnym rywalu może być mało skuteczna. W pierwszej połowie obserwowaliśmy wiele sytuacji Skuszewa, gdzie ostatnie podanie przechodziło formację obrony BBS, jednak tam, albo nie było strzału, albo bramkarz wyłuskiwał futbolówkę. Dopiero w 18 minucie strzałem po ziemi bramkę zdobył Jacek Markowski, grający tego dnia na obronie Skuszewa. BBS, po stracie bramki podejmował więcej walki, grając umiarkowanym pressingiem. Niekiedy przynosiło to dobry skutek, jednak zbyt mało zawodników do budowania kontry nie pozwalało osiągnąć zbyt wiele. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0. W II odsłonie spotkania BBS wyszedł do rywala bardziej otwarcie. Wyższa gra była ryzykowna, ale kto nie próbuje ten nie pije szampana. W 33 minucie wynik na 2:0 podwyższył Jacek Markowski, wykorzystując popełnione błędy rywala przy zbyt dużych odległościach między poszczególnymi formacjami, spowodowanymi źle zorganizowanym pressingiem. Jednak jak mawia jeden znany polski trener, 2:0 to bardzo niebezpieczny wynik, Skuszew podwyższył już na bezpieczne 3:0 za sprawą wykończenia akcji przez Szymona Rudnika. Na odrabianie strat nigdy nie jest za późno, tak więc BBSowi nie pozostało nic innego jak wzięcie się do pracy. W kolejnych minutach nieco odważniej kreował grę, zaczął od długich podań, w momentach kiedy obrońcy Skuszewa nie wracali na własną połowę. Niestety akcje te nie przynosiły skutku, ponieważ najczęściej to bramkarz rywali (Albert Piechociński) ostatni trzymał futbolówkę w rękach. BBS dopiero przy wyniku 3:0, zaczęło swoją bardziej poukładaną grę. Mniej krzyku na boisku, a więcej grania, skutkowało akcjami, które w pierwszej połowie nie miały miejsca. Niestety, na domiar tego starannego przygotowania akcji, Skuszew w kontrze, w 46 minucie ustanowił wynik spotkania na 4:0 i zakończył jakiekolwiek marzenia BBSowi o 3 punktach w tym meczu.

Wyszków FC – Zabrodziaczek

Ostatnie spotkanie 5 kolejki zapowiadało się na bardzo ekscytujące pod kątek rywalizacji. Na boisku mieliśmy bardzo waleczny zespół Wyszków FC, a naprzeciwko GS Zabrodziaczek, który posiada chyba największe doświadczenie w uspokajaniu i kontrolowaniu gry. Pierwsza połowa spotkania, nie przyniosła wiele akcji bramkowych. W spotkaniu bardzo dużo obserwowaliśmy walki w środku pola. Zeszłoroczny mistrz Wyszków Ligi, jak zawsze bardzo szeroko rozgrywał piłkę, próbując dośrodkować bądź wyprowadzić podanie wyprzedzające obrońców rywali, do swoich napastników. Wyszków FC bez swojego podstawowego obrońcy był zmuszony grać niżej, odpierać ataki Zabrodzia, a wręcz wzmożonego biegania za rozegraniem przeciwnika. Taki obraz przełożył się na kilka fuali Wyszkowa, jednak żaden ze strzałów bezpośrednich GS Zabrodziaczka nie przedostał się do światła bramki. Dopiero w 21 minucie spotkania Patryk Babańczyk po podaniu Karola Chmiela otworzył wynik spotkania, po sytuacji w polu karnym rywala. W kolejnej minucie wynik podwyższył asystujący przy poprzedniej bramce. Dla zawodników z Wyszkowa był to już znaczący cios po 25 minutach meczu. W II połowie, trzeba przyznać, że Wyszków FC mimo szerokie ławce rezerwowych nie potrafił przejąć inicjatywy spotkania, choćby poprzez „podmęczenie” rywala, mającego wyłącznie jednego zawodnika na ławce rezerwowych. W kolejnych minutach po nieudanych akcjach, a poukładanej gry GS Zabordziaczka, w szyki Wyszkowa wdarły się nerwy oraz kłótnie boiskowe. Z doświadczenia wiemy, że to najgorszy przeciwnik na boisku, gdzie drużyna musi walczyć sama ze sobą. Zabrodziaczek bardzo szybko to wykorzystał, bo w 30 i 31 minucie podwyższył wynik spotkania, najpierw był to Patryk Babańczyk, a potem Dawid Skwara. Znamienne było to podwyższenie, ponieważ zadziałało bardzo kojąco na przeciwnika. Od 32 minuty Wyszków wziął się za swoją grę, odrzucając krzyki i złości wobec siebie. W kolejnych minutach mogliśmy obserwować kilka składnych akcji, jednak bardzo często nie posiadały one solidnego wykończenia. W 39 minucie mieliśmy chwilowy przebłysk, gdzie bramkę zdobył Patryk Jastrzębski. Jednak na tę minutę spotkania było to za mało. Zabrodziaczek starał się tylko dowieźć wynik do ostatniego gwizdka. Trzeba przyznać, że ustanowili nowy rekord, ponieważ posiadanie oraz kontrola na boisku pozwoliła im obronić 3 punkty w tym meczu, mając wyłącznie jednego zawodnika na zmianę, w porównaniu do szerokiej ławki rywala. 

Czytany 406 razy
Michał Laskowski

Najnowsze od Michał Laskowski