Wydrukuj tę stronę
poniedziałek, 30 listopad 2020 21:53

Derby Wyszkowa ponownie dla Pascala! Wyróżniony

Napisał

Ta kolejka zapowiadała się fantastycznie – 3 dobre spotkania, drużyny na najwyższym piłkarskim poziomie a to wszystko okraszone hitem kolejki i przy okazji derbami Wyszkowa – tak tak! Właśnie w 9-tej kolejce Wyszków Football Club i Pascal Fc Widelec stanęły na murawie przeciwko sobie.

Wyszków Football Club vs Pascal FC Widelec

Spotkania tych ekip są zawsze pełne emocji i walki do samego końca. W I fazie WFC musiało uznać wyższość rywala przegrywając 1:3. W drugiej fazie ekipa Gacka (czyt. Sebastian Geski) musiała pokazać klasę i udowodnić że są w świetnej formie by dążyć po podium Wyszkowskiej Ligi Szóstek. Ataki na bramki rozpoczęły się już od pierwszego gwizdka, pierwszą szansę wypracował Przemek Jastrzębski w 3’ dogrywając do Damiana Matuszewskiego, Damo (czyt. Matuszewski) uderzył na długi słupek jednak piłka nie poszła tak jakby chciał strzelający, wznowienie z 5-tki przez Piotrka Wyszyńskiego i szybka kontra Pascala. Po raz kolejny świetnie dysponowany Alan Wróbel długim podaniem do Łukasza Rogulskiego, a ten lekkim podbiciem trafia do bramki Zielińskiego otwierając tym samym wynik meczu. WFC dwoi się i troi – zmienia szyki, wprowadza zmiany jednak tego dnia ktoś rzucił urok na bramkę Wyszyńskiego – każda dobra piłka WFC ląduje przy słupku lub w rękach samego bramkarza. Do remisu doprowadza dopiero sam kapitan Geski, który wykorzystał świetne podanie Gałązki i z lewej flanki uderzył w światło bramki. Remis 1:1. Jak wszyscy dobrze wiemy, bramka rywala jest dla Pascala niczym płachta na byka, na ich odpowiedź nie musieliśmy długo czekać… W ciągu niespełna 2’ odskoczyli WFC na dwie bramki, najpierw Rogulski wykorzystał piłkę Łukasza Kowalczyka, a chwilę później sam Kowalczyk na 3:1. WFC próbowało się po tym ataku pozbierać, trwało to aż do gwizdka kończącego pierwszą połowę.

Kolejne 25’ to nadal zmasowane ataki z obydwu stron, jednak ten dzień lepiej układał się dla Pascala, w 35’ przez błąd rywala sędzia podyktował rzut karny. Wpierw do piłki stanął Rogulski, jednak kapitan Widelca zdecydował że ta piłka jest dla Krzysia Borowskiego (Krzysiek wrócił do drużyny po kilkutygodniowej absencji). Pełne skupienie, głęboki wdech i… piłka soczystym strzałem minimalnie pod poprzeczką trafia do bramki – 4:1. Można uznać że ta bramka przesądziła już o losach spotkania, jednak WFC miał jeden cel – wygrać za wszelką cenę. Pascal jednak nie odpuszczał, manager drużyny wysunął Wróbla do przodu i w 40’ Widelec podwyższa na 5:1. Szybkie zmiany w WFC, na boisko wybiegły wypoczęte osoby i były tego efekty. Dwie konstruktywne akcje = dwie bramki na plus. Wpierw Damian Gałązka indywidualnie do bramki Wyszyńskiego, kilka chwil później pod bramką Pascala zrobiło się tłocznie, Gaco przy piłce wyprowadza do Zająca jednak ten pewnie do Karola Anklewicza, kilka przełożeń i 3:5. Ostatnie minuty to walka o wszystko, WFC starało się wykorzystać wszystkie sposoby aby wywalczyć remis jednak… czas płynął nieubłaganie i do wyrównania zabrakło czasu.

GS Zabrodziaczek vs Skuszew

Spotkanie Zabrodziaczka ze Skuszewem zamykało 9-tą kolejkę WLS. Gs przyjechał mocnym składem, a na ławce Skuszewa hulał wiatr, jak wynikało z historii to ekipa Jacka w sobotni wieczór, z okazji Andrzejek lała wosk przez klucz (tak wosk) ?. Worek z bramkami został rozerwany już w 1’, bramkostrzelny Rudnik zamieszał w polu karnym, odwrócił się o 180 stopni i mocnym strzałem otworzył wynik. Karol Paź z Krzyśkiem Lewandowskim starali się maksymalnie skracać pole gry Skuszewa. Jednak świetnie dysponowany Modzelan bardzo dobrze zgrywał się z kolegami z drużyny i po asyście Penkula, Daniel podbił na 2:0. Szansa na pierwszą bramkę dla Zabrodziaczka pojawiła się już w 16’, po faulu rywala sędzia podyktował rzut wolny, tuż za polem karnym. Do piłki stanął Michał Zawisza, jednak mur Skuszewa nie był szczelny, Michał przymierzył i kąśliwym strzałem zaczął odrabiać straty – mamy 1:2. Gs poszedł za ciosem, Adrian Rakowski wyprowadził piłkę jednak na jego plecach była już obrona Skuszewa m.in. Modzelan i Borkowski, Rakowski zdecydował się na podanie do Babańczyka, Patryk bardzo zdecydowanie na 2:2. Końcówka pierwszej połowy nie zapowiadała zmiany wyniku, Szymon Rudnik wykorzystał jednak lukę w obronie i przymierzył na 3:2. Z minimalną przewagą Skuszewa schodzimy na przerwę.

Szybkie omówienie taktyki, zmian i wchodzimy w II połowę. Plan Gs był prosty – skutecznie trafić dwie bramki i kontrolować resztę spotkania i takie założenia przez pierwsze minuty drugiej połowy zdawały egzamin. W 26’ ponownie Patryk Babańczyk pakuje piłkę do bramki Alberta Piechocińskiego, a kilka minut później Patryk wypracowuje indywidualną akcję i górą dogrywa na prawą flankę do Karola Chmiela, ten kończy strzałem i bramką na 4:3. Dodatkowym plusem dla Zabrodziaczka był fakt że w 33’ zawodnik Skuszewa został ukarany żółtą kartką i przez 5’ mieli większą ilość zawodników na murawie. Jednak to im nie pomogło, założenia planu się spełniły – wyszli na prowadzenie, jednak.. w Skuszewie Szymon Rudnik był nadal głodny bramek – jak na króla strzelców przystało. Po ataku Skuszewa piłka poszła na rzut rożny, do cornera stanął Modzelan – świetne dośrodkowanie i Rudnik ponownie wyrównuje 4:4. Przez okres kary Adriana Karp, Skuszew zacieśniał obronę, by blokować zmasowane ataki Babańczyka, Zawiszy i Pazia. W kolejnych minutach, gdy drużyny były już w komplecie ponownie Karol Chmiel wyprowadza Gs na prowadzenie 5:4. Wtedy ekipa Jacka Markowskiego się odblokowała, piłki zaczęli kierować do Rudnika, a ten kończył je bramkami. Tak, w ciągu 3’ Rudnik zaliczył hattrick’a, a w całym meczu trafił 6-krotnie. To spotkanie było naprawdę bardzo wyrównane, jednak zarówno WFC jak i GS Zabrodziaczkowi zabrakło czasu na wyrównanie.

Czarna E(L)ka vs BBS

Po lekkich perturbacjach w drużynie Czarnej Elki, spotkanie z BBS musieliśmy rozegrać w poniedziałek. Mecz drużyny zaplanowały na godzinę 19:00 na boisku w Brańszczyku.

Przed przyjazdem na to spotkanie liczyłem że tego dnia ekipy solidnie się przyłożą i przyjadą z pełnymi składami, jednak przeliczyłem się. Temperatura przy gruncie -3, a i lekki wiaterek powiewał z sąsiednich łąk. Godzina 19, zaczynamy!

Czarna Elka od pierwszych minut zaplanowała sobie zamknięcie rywala na ich połowie i tam spokojne klepanie aż coś wpadnie i otworzy wynik, lecz Damian Roguszewski oraz Michał Rytel z BBS’u skutecznie rozrywali szyki obronne Czarnej Elki. Tego dnia Łukasz Wyszyński został mocno wysunięty do przodu i to głównie do niego miały iść długie piłki. Napad na bramkę zaczęły się ok. 5’ wpierw wspomniany Wyszyński, później Rytel z Patrykiem Bączek. I w okolicach 10’ mogliśmy mieć już bramkę otwierającą wynik spotkania. Michał Rytel zagrał długą piłkę do Bączka a ten nabiegając z prawej flanki uderzył i piłka przeszła przy samym słupku Kacpra Heronimka. Elka nie chciała być dłużna więc pocisnęła do przodu i wywalczyła rzut rożny. Zagrywa Wróbel piłka trafia pod nogi Wyszyńskiego, a ten huknął, ale również piłka poszła przy samym słupku. Do końca I połowy trwała seria ataków i zmiana ustawień jednak pomimo wielu prób nikt nie otworzył wyniku, na przerwę schodzimy z remisem 0:0.

W drugiej połowie wreszcie zaczęło się coś układać, zaczęło się ‘’klepanie piły’’. Po błędzie w obronie Elka wyszła z szybką kontrą, Łukasz Wyszyński wypuścił piłkę do Patryk Wróbla a jemu pozostało dokończyć i otworzyć wynik. Bramką kontaktową rozrywają worek z bramkami. Dla Elki było to pewne przełamanie i poszli za ciosem. Zaczęli wykorzystywać głupie błędy obrony BBS’u i w 32’ Wyszyński z ostrego kąta uderzył na ich bramkę, Piotrek Brejnak mógł tylko pożegnać piłkę która właśnie wlatywała do bramki. Odważne i skuteczne zagrania pozwoliły im w 7’ wyjść na prowadzenie 2:0. Rezerwa BBS po drugiej bramce ostro się podłamała, nie widzieli już szans nawet na remis. Jednak tego dnia mieli na boisku świetnie dysponowanego Damian Roguszewskiego. Po błędzie Mateusza Jeż został odgwizdany faul, tuż za polem karnym. Do piłki podszedł Bączek, który dograł do odkrytego Roguszewskiego, jedno przełożenie i mamy 1:2 – 46 minuta. Po tej bramce adrenalina w organizmie BBS przekroczyła granice normy, po błędzie Elki ekipa Tomka Jachny poszła z kontrą, piłkę holował Piotrek Kowalczyk, dograł do Roguszewski a Damian po długim słupku wyrównał na 2:2. W ostatnich sekundach meczu pojawiła się szansa na objęcie prowadzenia, ale bramkarz Elki tego dnia stał mocno na nogach i precyzyjną piłkę Roguszewskiego wypiąstkował ponad poprzeczkę. Remis w tym spotkaniu świetnie odzwierciedla zaangażowanie drużyn i jest jak najbardziej sprawiedliwy dla obydwu zespołów.

Czytany 483 razy Ostatnio zmieniany wtorek, 01 grudzień 2020 12:24
Dawid Krzyżewski

Najnowsze od Dawid Krzyżewski