Wydrukuj tę stronę
wtorek, 10 maj 2022 13:16

Dał nam przykład Orlik, jak do końca grać mamy Wyróżniony

Napisał

W niedzielne popołudnie przy ulicy Łąkowej nikt nie mógł się nudzić. Piękne akcje, kapitalne parady bramkarzy oraz fantastyczne gole – to wszystko podczas 3. kolejki 1. ligi mogli oglądać zgromadzeni widzowie, którzy z pewnością nie żałują, że ten dzień spędzili właśnie z Ligą Bobra.

Nadbużanka Słopsk – Polonez FC

Na początek zmagań naprzeciw siebie stanęły dwa zespoły, które w tym sezonie nie zaznały jeszcze smaku zwycięstwa. Od pierwszych minut gra była żwawa, a zawodników nakręcała dodatkowo transmisja na żywo, która była prowadzona na ligowym kanale wraz z komentarzem. W 9. minucie bramkarz Poloneza został ukarany zółtym kartonikiem , po czym musiał opuścić plac gry. Jakby tego było mało, zaledwie dwie minuty później na pięciominutowy odpoczynek został odesłany kolejny zawodnik Poloneza – Jakub Zbrzeźniak. Na taki stan gry Nadbużanka nie mogła pozostać obojętna, szybko wykorzystała przewagę i objęła dwubramkowe prowadzenie, by po 5. minutach podwyższyć na 3-0. Polonez tuż przed przerwą zdołał odpowiedzieć jednym trafieniem, ale na niewiele się to zdało. Po zmianie stron spotkanie zrobiło się bardziej wyrównane, ale to zawodnicy ze Słopska kontrolowali jego przebieg. Świetne zawody rozgrywał przede wszystkim duet UrbanowskiMędrzycki, na którego koncie znalazło się aż 6 trafień. Ostatecznie, mimo ambitnej walki Polonez uległ Nadbużance 5 do 7.

WKS Ostrówek – Team Hangover

Drugie spotkanie to znów pojedynek drużyn walczących o swoje pierwsze ligowe zwycięstwo.  W mecz dużo lepiej weszła ekipa „Kacowników”, która za sprawą Damiana Kani już po 5. minutach prowadziła 2-0. Hangover kontrolował spotkanie, a w wielu sytuacjach brakowało wyłącznie skuteczności. Kolejne trafienia dołożyli jednak Adam Burasiewicz i Bartek Babicki, na co Ostrówek był w stanie odpowiedzieć golami  Patryka Padamczyka i Igora Trąbińskiego. Do przerwy 2-4. W drugiej połowie prowadzący dorzucili kolejne dwie bramki i spokojnie dowieźli pierwszy komplet punktów w obecnym sezonie do końcowego gwizdka. Wynik ustalił w 37. minucie Damian Oleksiak, a końcowy rezultat to 6 do 3 dla Teamu Hangover.

Wyższa Półka – Puchate Wilki

Na ten mecz ligowi koneserzy ostrzyli zęby najbardziej. Nadszedł czas na spotkanie dwóch głównych pretendentów do końcowego, ligowego tryumfu. Już po ilości zawodników przybyłych na ten pojedynek można było dostrzec zdecydowaną przewagę Wyższej Półki. Na ławce Puchatych zasiadło zaledwie dwóch zawodników natomiast kadra Wyższej Półki pękała w szwach co miało przełożenie na spotkanie już od pierwszych minut. Zawodnicy Krzysztofa Króla byli zespołem zdecydowanie lepszym i nie dawali szans swojemu przeciwnikowi. Kolejny raz kapitalne zawody rozgrywał Bartek Bajkowski, który skompletował hat-tricka. Plany rywali próbował pokrzyżować bramkarz Puchatych Wilków – Karol Jankowski dokonując niemalże cudów w bramce, jednak tego popołudnia było to za mało. Wyższa Półka rozegrała fantastyczne spotkanie, od pierwszej do ostatniej minuty je kontrolując. Mecz zakończył się rezultatem 9 do 3, co prawdopodobnie spowoduje wyłączenie Puchatych Wilków z walki o mistrzostwo w tym sezonie.

FC Wuhan – Santoryn Nowinki

O godzinie 17 na placu gry zameldowały się drużyny z górnej połowy tabeli. Już w 3. minucie po faulu na piłkarzu Wuhan boisko na 5 minut musiał opuścić golkiper Santorynu – Piotr Pergół. Wuhan szybko objęło prowadzenie i przeważało na placu gry. Niespodziewanie słabo dysponowana była tego dnia ofensywa Santorynu, która nie zdołała zdobyć ani jednej bramki. Fc Wuhan grało jak z nut, kolejni zawodnicy pojawiali się na tablicy strzelców. Świetny mecz rozgrywał Nikodem De Sousa Costa, a najskuteczniejszym zawodnikiem okazał się Damian Wawryło – autor trzech bramek. Ostatecznie Wuhan zatrzymało festiwal strzelecki na liczbie 7 i można śmiało powiedzieć, że znokautowało swojego przeciwnika stając się tym samym poważnym kandydatem do podium na koniec sezonu. Fc Wuhan 7 – 0 Santoryn Nowinki.

Klimag – Orlik Zabrodzie

Na koniec niedzielnych zmagań mieliśmy przyjemność oglądać pojedynek dwóch zawziętych i grających zawsze do końca zespołów. Na szybkie prowadzenie już w 3. minucie wyszedł Klimag. Cała pierwsza połowa była rozgrywana bardzo ostrożnie, ale kolejny cios zadał  Adrian Mariak. Do przerwy 2-0. Po zmianie stron w Orlik wstąpiła nowa energia i multum wiary w zwycięstwo. Najpierw Michał Skoczeń, a później Mariusz Szymaniak swoimi bramkami pozwolili Zabrodziu wyrównać stan rywalizacji. Kolejne minuty były bardzo nerwowe, a mimo to na boisku mogliśmy zaobserwować najmłodszych piłkarzy naszej ligi (Piotrka Bergiela w Klimagu oraz Kubę Szymaniaka w drużynie Orlika). Młodzi gracze poziomem nie odstawali od starszych kolegów. To co kluczowe wydarzyło się jednak tuż przed końcem spotkania, wtedy to, w 48. minucie Karol Malinowski strzałem z rzutu karnego wyprowadził Orlik na prowadzenie. Klimag rzucił wszystkie siły do ataku co spowodowało, że w ostatniej akcji meczu nadział się na kontrę, w której fantastycznym trafieniem, lobując bramkarza popisał się popularny „Meny” ustalając wynik spotkania. Mimo prowadzenia do przerwy 2-0, Klimag przegrał spotkanie z Orlikiem Zabrodzie 2 do 4 i spadł na 7. miejsce w tabeli.

Czytany 412 razy Ostatnio zmieniany wtorek, 10 maj 2022 15:22
Kuba Górski

Najnowsze od Kuba Górski

Artykuły powiązane