Polonez FC – Santoryn Nowinki
Czwartą kolejkę zainaugurowali gracze Poloneza i Santorynu. Gra toczyła się na wysokiej intensywności, szybkie tempo z obu stron. Polonez lepiej poradził sobie z wcześniejszą porą, natomiast goście jakby mocno zamgleni, niewyraźni na boisku. Po szybkiej akcji na prowadzenie Polonez wyprowadził Arkadiusz Kujawski. Na to trafienie szybko odpowiedział co prawda Michał Rolek – mocnym uderzeniem przy słupku pokonał Kubę Borczona, ale to było wszystko na co stać było tego dnia gości z Nowinek. Polonez zaprezentował wachlarz umiejętności i zdecydowanie lepszą grę. Na prowadzenie ponownie gospodarzy wyprowadził pięknym strzałem z dystansu Jakub Zbrzeźniak. Do przerwy swoje cenne grosze dołożyli Kujawski (skompletował hattricka) Ołów i Grzybowski. W drugiej części dominacja Poloneza była niezagrożona i po ciężkim początku sezonu piłkarze Pawła Ołówa zainkasowali pierwsze trzy punkty w tej edycji i z optymizmem mogą spoglądać na dalszą część tej edycji.
Orlik Zabrodzie – FC Wuhan
Hitowe starcie tej kolejki. Dobrze radzący sobie Orlik Zabrodzie mierzył się z niepokonanym do tej pory zespołem FC Wuhan. Zgodnie z oczekiwaniami na prowadzenie wyszli goście. Sebastian Sasin po indywidualnej akcji, minięciu obrońcy i bramkarza skierował piłkę do siatki. Gracze Kubalskiego prowadzeniem cieszyli się zaledwie 5 minut, kiedy to Karol Malinowski świetnym strzałem z rzutu wolnego wyrównał stan gry. Nieoczekiwanie to Orlik przejął inicjatywę i po chwili wyszedł na prowadzenie. Zbyszek Pawlak dostrzegł dobrze ustawionego Przemka Jędrasika, a ten bez problemu zamienił dogodną okazję na bramkę. Gracze Wuhan wyrównali przed przerwą – Sasin z głębi pola posłał piłkę w pole karne, Wawryło zamknął dośrodkowanie i na wślizgu umieścił piłkę w siatce. W drugiej części meczu Orlik całkowicie stłamsił rywala. W 26’ Przemek Jędrasik po raz drugi wpisał się na listę strzelców. To trafienie wywołało masę niepotrzebnych nerwów w szeregach Wuhan, których nie byli w stanie opanować do końca meczu, natomiast Orlik koncertowo rozegrał drugie 25 minut. Po bramkach Jędrasika (hat-trick) Malinowskiego, Szymaniaka i Pawlaka, gospodarze rozmontowali wszelkie atuty drużyny Kubalskiego i w pełni zasłużenie sięgnęli po trzy punkty. Dla Wuhan natomiast była to pierwsza porażka w tej edycji.
Team Hangover – Wyższa Półka
Pierwsza połowa tego meczu stała pod znakiem wybitnego pojedynku bramkarskiego. Mateusz Ołdak z Hangover i Piotrek Koza z Wyższej Półki dwoili się i troili, by nie wpuścić bramki. Mieliśmy wrażenie, że interwencja jednego napędzała tego drugiego do jeszcze efektowniejszej parady. Ołdakowi dodatkowo kilkukrotnie na przestrzeni całego meczu pomógł słupek i poprzeczka, co nie umniejsza klasy tego bramkarza. Obie ekipy zagrały odważnie, Wyższa Półka jak na lidera przystało prowadziła grę, zamykając Hangover na własnej połowie. Gospodarze mieli swoje okazję, ale w sytuacji sam na sam nie wykorzystał Gawiński, a w dogodnych sytuacjach pudłował Niemyjski i Wójcik. Swoje starania na bramkę Wyższa Półka przełożyła w 19 minucie, kiedy to dwójkową akcję Kupiec – Melcher na trafienie zamienił ten drugi. Był to jedyny gol w tej połowie, co dawało nadzieje na duże emocje w drugiej części. Tak się jednak nie stało, bo po wznowieniu gry piłkarze dyrygowani przez Krzyśka Króla wrzucili wyższy bieg, nieosiągalny dla gospodarzy. W popisowy sposób dołożyli aż siedem trafień, demolując Kacowników w każdym aspekcie.
Puchate Wilki - Klimag
O 12 na placu gry pojawili się gracze Puchatych Wilków i Klimagu. Od początku to gospodarze przejęli inicjatywę w prowadzeniu gry. Po dwóch minutach na listę strzelców wpisał się niezawodny Tomek Domański. Po zespołowej akcji na 2:0 podwyższył Kacper Prusak. Klimag złapał kontakt za sprawą kombinacji braci Trąbińskich. Łukasz dalekim zagraniem wypatrzył Mateusza, a ten mocnym strzałem pokonał Jankowskiego. To jednak tylko podrażniło mistrzów 1 Ligi, których licznik bramek w pierwszej części zatrzymał się na sześciu trafieniach. Dominacja Puchatych była niepodważalna również w drugiej połowie. Ofensywny tercet Domański – Matejak – Perzanowski świetnie operował piłką kreując wzajemne akcje, ale byli także świetnie uzupełniani przez resztę zawodników. W końcówce, gdy wynik był niezagrożony, Grzegorz Szymański dał odpocząć swoim czołowym piłkarzom, a rezerwowi dopełnili dzieła zniszczenia. Bardzo dobry impuls z ławki dał Adrian Roguski, strzelając dwie bramki w 6 minut pieczętując tym samym wysokie zwycięstwo gospodarzy.
Nadbużanka Słopsk – WKS Ostrówek
Na zakończenie zmagań w 1 Lidze obejrzeliśmy pojedynek Nadbużanki Słopsk i WKS Ostrówek. Gospodarze przystąpili do tego meczu mocno uskrzydleni ważnym zwycięstwem w starciu z Polonezem w poprzedniej kolejce. Ważnym – bowiem pierwszym w tej edycji. I od początku było widać lekkość w grze drużyny Kamila Kozłowskiego, choć trzeba przyznać, że czerwona latarnia ligi napsuła sporo krwi rywalom, zwłaszcza w pierwszej, bardzo wyrównanej połowie. Strzelaninę zapoczątkował Karol Chmiel, ale na jego trafienie odpowiedział Igor Trąbiński. Nadbużanka wykorzystała swoją jakość podkręcając tempo akcji, a to poskutkowało wyjściem na dwubramkowe prowadzenie. Pod koniec pierwszej połowy sędzia Kostyra odgwizdał dwie jedenastki – pierwszą pewnie wykorzystał Franek Oleksiak, ale przy drugiej górą w tym samym pojedynku był Błażej Grabowski. I wydaje się kluczowy moment całego meczu. WKS nie wykorzystał okazji na wyrównanie, co doszczętnie wykorzystali gracze Nadbużanki. W 27 minucie Sławomir Kozłowski pięknym strzałem z dystansu pokonał Kowalskiego. Wynik w 48 minucie ustalił Cezary Urbanowski i to gospodarze mogli cieszyć się z drugiego zwycięstwa w tej edycji.