AKTUALNOŚCI

poniedziałek, 05 luty 2024 19:02

Zespołowość Oknotech, efektywność WKS i pewność Offsside - relacje 6 kolejka!

Napisał

Futbol Arena w decydującym momencie. W ciągu trzech tygodni będziemy świadkami fantastycznych pojedynków w ramach obu grup – złotej i srebrnej. Przypomnijmy, że po fazie wstępnej jaka były grupa A i B czas na trzy kolejki w grupach gdzie w złotej zmierzą się najlepsze drużyny z fazy wstępnej, a w srebrnej trzy drużyny które zajęły miejsca 4-6. Już po pierwszej kolejce wiemy, że to podejście to strzał w dziesiątkę! Sami zawodnicy już w piątkowy wieczór podkreślali w jeden sposób – nie ma meczów o pietruszkę mimo, że do końca jest aż trzy kolejki. Nie ma prostych i łatwych spotkań obok których można spacerkiem sobie przejść! Od pierwszego gwizdka w grupie złotej byliśmy świadkami świetnych widowisk piłkarskich! Każdy z trzech spotkań to prawdziwy spektakl. A widownia zebrana bardzo licznie tego wieczora zasiadła tuż w pierwszym rzędzie by oglądać najlepszych w FA!

Oknotech Radzymin – KS Zeszła

Rafał Kudrzycki Oknotech na bramce w miejsce wyrzuconego KucharczykaOd pierwszych sekund szóstej kolejki w lidze złotej rozpoczęły się ogromne emocje. Czasami nie można było mrugać bo był obawa, że coś przeoczysz! Spotkanie w którym zmierzyły się ekipy które odpowiednio zajmowały trzecie miejsce w lidze A z wiceliderem tabeli ligi B! KS Zeszła narzekała podczas sezonu, że czeka na cięższe wyzwania. Te nastały dosłownie z pierwszymi sekundami nowej ligi – złotej! Mimo szybko zdobytej bramki przez zawodników Dominika Konarzewskiego – już pierwsze sekundy meczu i Bartek Kucharczyk stojący pomiędzy słupkami Oknotechu musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Strzelcem bramki Gręda. Pewnie nikt nie zdawał sobie sprawy, że bohaterowie pierwszej bramki – Gręda i bramkarz Kucharczyk byli bohaterami całego wieczoru. Bramka otwierająca tę kolejkę – majstersztyk! Zeszła rozpoczęła mecz, ekipa z Radzymina nawet nie dotknęła piłki przez pierwszą minutę. A wynik spotkania już widniał 1-0! Gręda perfekcyjnym strzałem tuż zza połowy pokonał wysuniętego Kucharczyka. Trzy minuty później mieliśmy już remis. Tu okazał się niezawodny tego dnia Kudrzycki, który był wszędzie! Dostał podanie na lewe skrzydło, ograł Kosińskiego i wspaniałym podaniem obsłużył Łapińskiego na prawym skrzydle który ruszył do ataku gdy zauważył, że kolega Kudrzycki kąta oka go wypatrzył. Rafał posłał podanie pomiędzy dwóch zawodników Zeszłej, Łapiński lekkim strzałem skierował piłkę tam gdzie chciał – Konarzewski wg nas mógł się zachować dużo lepiej. Najlepszym sposobem było wyjście i skrócenie kąta Michałowi. Po kolejnych kilkudziesięciu sekundach ponownie do głosu doszła Zeszła. Ponownie Gręda. 2-1 dla KS! I ponownie był to świetny strzał Radka. Asystował mu Kosiński. Do końca połowy wynik spotkania nie uległ zmianie choć mógł i to na korzyść Zeszłej. Gręda w okolicach 22 minuty stanął przed szansa na skompletowanie klasycznego hattricka. Po faulu na zawodniku Oknotechu, zespół z Radzymina miał okazję na wyrównanie z piłki stojącej. Nastąpiło rozegranie z wolnego, piłka lekko się zgubiła i należało szybko wracać bo do bezpańskiej piłki dopadł wspomniany Gręda, który wyskoczył dosłownie jak z procy z ciągiem na bramkę niczym polskie pendolino. Stanął oko w oko z bramkarzem, podrzucił piłke nad nim, zaczął obiegać i rozpoczęła się walka bark w bark która skończyła się dosiadem w parterze zawodnika z Oknotechu! Nie nie, dobrze czytacie nadal jesteśmy na Futbol Arenie a nie zawodach mma. Problem całej akcji polegał na tym, że Kucharczyk miał Gręda z trudniejszej strony czyli nie od strony bramki… Piłka lecąca w stronę bramki zaczęła być wyłapywana przez golkipera co spowodowało, że przesunął on prostokątny obiekt, piłka wyszła na rzut rożny, Gręda został wyrzucony za boiska a wspomniany bramkarz otulał słupek. Finał akcji był taki, że doszło do zwarcia w którym sędzia ukarał bramkarza Oknotechu czerwoną kartką w Grędą żółtą. Zatem lekko się uluźniło na boisku bo wcześniej na dwie minuty za faul który zapoczątkował całe to pasmo nieszczęść wyleciał Filipek z Zeszłej. Zatem ustaliliśmy stan zawodników – Oknotech – 5, gra w osłabieniu przez 10 minut. Zeszła – 4, pierwszy zawodnik mógł wrócić po 2 minutach a kolejny po 5. Po wznowieniu gry temperatura nie spadła. Sportowo mecz bardzo się obronił! Bo to co wyprawiały obie ekipy na zielonej murawie przechodziło nasze oczekiwania oraz zapowiadało jedno – te trzy kolejki ligi złotej będą wspaniałe! Tuż po wznowieniu Godlewski doprowadził do wyrównania. A gdy na boisku doszło do wyrównania sił – wrócił FilipekŁapiński zdobył bramkę dającą przewagę zespołowi z Radzymina. Później w przewadze grała Zeszła i strzeliła jednego gola dając im remis i szansę dojścia do rywala który grał jeszcze przez 5 minut w osłabieniu.  Niestety nie udało się. Świetnie poukładana  obronie ekipa Oknotechu z szalejącym między słupkami Kudrzyckim – była tak nakręcona, że ciężko było im cokolwiek złego zrobić. Na każdy zadany cios odpowiadała momentalnie…  W 40 minucie Oknotech wyszedł na prowadzenie za sprawą ponownie Łapińskiego! Odpowiedział Filipek i Zeszła doszła ponownie do remisu. Kilkanaście sekund po golu Filipka, ponownie Łapiński pokonuje Konarzewskiego po podaniu Kudrzyckiego i mamy ponownie jeden gol przewagi dla Radzymina. W 48 minucie Michalik kolejny raz dla Zeszłej doprowadza do remisu. Ten stan jednak nie utrzymuje się do końca meczu bo Paweł Godlewski w 49 minucie strzela złotego gola kończącego tę rywalizację! 6-5 ostatecznie kończy się ten szalony mecz! WOW! Ależ się działo! Bardzo wyrównany pojedynek drużyn o zupełnie innych stylach gry. Poukładany Oknotech bez wielkich indywidualności kontra efektywnie grająca Zeszła ze sporymi indywidualnościami! Meczycho na 6 z plusem!

Kultywator – WKS Ostrówek

Kacper Przybyło WKS Ostrówek w walce z zawodnikiem Kultywatora

Rywalizację zespołu Kultywator w Futbol Arenie osobiście odbieram za swego rodzaju sprawdzian ich umiejętności sportowych na tle naszej ligowej gwardii. W lidze A rywalizowali z drużynami z pierwszej, drugiej i trzeciej ligi LB. Teraz w ramach ligi złotej czas na weryfikację ich umiejętności na tle samych najlepszych drużyn z ligi B – KS Zeszła, GS Zabrodziaczek i WKS Ostrówek. Pierwszy poważny sprawdzian został na papierze oblany bo WKS wygrało ten mecz 4-2. Choć nie był to spacerek ani mecz który był w całości kontrolowany przez zawodników z Ostrówka. Kultywator być może cały czas płaci frycowe za pewne elementy które nie do końca są dograne. To przychodzi z czasem. Jedno jest pewne. Jest w nich ogromny potencjał. To widać dosłownie gołym okiem gdy tylko się ich widzi. Poważnie podchodzą do każdego spotkania. Angażują się na 110%. Mają swoich kibiców którzy dopingują team w każdym meczu. Jestem pewien, że ten projekt w pewnym momencie odpali. Przy odrobinie wytrwałości  dążeniu do wymarzonego celu na pewno to się uda! WKS natomiast w jesiennych rozgrywkach dokonał kilku roszad w zespole. W bramce stanął Jankowski, mamy Gąsiorowskiego i Koclęgę. Piątkowy mecz podobnie jak pierwsze spotkanie rozpoczęło się od szybko strzelonego gola. Całą akcję której efektem był gol wspomnianego Koclęgi to pasmo kilku nieszczęść i sporej liczny niedokładności w obu ekipach. WKS dostał na rozpoczęciu piłkę od Kultywatora. Porozgrywał futbolówkę tylną formacją po czym nastąpiło wrzucenie piłki na skrzydło do Przybyły który fajnie pokazał się na prawym skrzydle uciekając defensorom przeciwnika. Laszczka przeciął podanie ale jego zawodnik nie zdołał utrzymać się przy piłce. Przybyło zgarnia piłkę i zaczyna krok w stronę bramki rywala, podaje do Oleksiaka ten oddaje Koclędze, ponownie do Przybyły i ten oddaje strzał, który zostaje zablokowany przez Smolewskiego. Laszczka rusza do odbitej piłki ale ta trwafia wprost pod nogi Koclęgi, który postanawia wziąć sprawy w swoje nogi… Przyjęcie, krótkie poprowadzenie z wypuszczeniem piłki do strzału – odpalenie – strzał – gol! Stefańczuk bezradny. Po stracie bramki Kultywator ruszył zdecydowanie do przodu. To on zaczął mieć przewagę w meczu, która zaczęła przynosić pierwsze efekty. Trzy minuty po stracie gola – kontaktowy gol pada po strzale Czarka Oljasza. W dalszej części pierwszej połowy kibice którzy dość licznie zebrali się na to wydarzenie obejrzeli tylko jeden gol. Tuż przed zejściem na przerwę bramkę na 2-1 zdobył Klaudiusz Smolewski. W 22 minucie po akcji WKS poszła kontra lewą flanką. Oljasz z Szymanikiem dość szybko wyprowadzili piłkę ze swojej połowy. Na połówce rywala Szymanik przy prowadzeniu piłki został nieprzepisowo zatrzymany przez Rybaka. Sędzia odgwizdał rzut wolny. Do piłki podszedł Smolewski. Uderzył bezpośrednio na bramkę Janowskiego. Strzał nie był trudny do obrony ale… Jankowskiego kompletnie zasłonił zawodnik Kultywatora. Po wznowieniu meczu po przerwie. Szybko bramkę dającą remis zdobył ponownie Koclęga. W samej akcji duży udział wziął Franek Oleksiak, który po dograniu Koclęgi oddał strzał. Stefańczuk – bramkarza Kultywatora niestety piłki nie złapał i tak oto do bezpańskiej futbolówki doskoczył Koclęga. Dobitki już golkiper nie zdołał wybronić. W dalszej części meczu również oglądaliśmy rywalizację bardzo wyrównaną. Na styku. Widać było, że wynik to kwestia otwarta i może potoczyć się w obie strony. Obie drużyny sporo straciły sił. Bardzo duża intensywność w obu przypadkach. Bramkę która dała zwycięstwo była autorstwa Huberta Padamczyka w 36 minucie, asystował mu Borczyński. Cała akcja bramkowa zaczęła się od Jankowskiego, później Rybak świetnie wprowadził piłkę w sam środek boiska wprost pod nogi Borczyńskiego. A ten odegrał w ostatnim dogodnym momencie do Padamczyka, który stanął oko w oko z bramkarzem Kultywatora. Wynik zamknął gol w ostatnich sekundach meczu – Koclęgi. To była już tylko formalność. Końcowy rezultat 4-2.

Offside – GS Zabrodziaczek

Konrad Kanon GS Zabrodziaczek - oddający strzał - w tym meczu trzy bramki w tym dwie z rzutu wolnego

Creme de la crème tego dnia. Hit dnia, hit kolejki, hit ligi jak i hit całej edycji. Pierwszej edycji. Dwie niepokonane drużyny w Futbol Arenie. Dwie drużyny które na co dzień grają w dwóch różnych naszych ligach. Dwukrotny srebrny medalista wyszkowskiej ligi oraz dwukrotny mistrz Ligi Bobra w Tłuszczu! Dodatkowo dwie drużyny naszpikowane naszymi lokalnymi zawodnikami którzy co tu dużo nie pisząc w piłkę grać potrafią jak mało kto! Choć patrząc na kadry meczowe to zarówno zespół z Zabrodzia jak i Offside nie wystąpił w najsilniejszym składzie. Samo spotkanie było bardzo wyrównane jak dwa wcześniejsze w tejże lidze. Wynik był kwestią otwarta do ostatnich sekund meczu. Widać też było jakim respektem darzą się oba zespołu. Walka o każdą piłkę na całej przestrzeni boiska. Bardzo duża intensywność. Piękne bramki. Świetne parady bramkarskie. Prawdziwe piłkarskie święto które wraz z pogodą ociepliło nam kobyłkowski stadion Wichru. Przenieśmy się na boisku i postarajmy się zrelacjonować wydarzenia boiskowe. Mecz w mojej ocenie rozpoczęli dużo lepiej zawodnicy Darka Wiąckiewicza, który tego dnia stał przy linii bocznej a nie w bramce. T na tej pozycji dobrze znany z Wyszkowa Łukasz Rogulski. Zabrodziaczek był aktywniejszy od pierwszego gwizdka. Mocno napierał na bramkę Kucharczyka. Bardzo aktywni pod jego bramką byli Czajka i Krzysiek Lewandowski. Offside sporo niedokładności. Jakby gdzieś bez pomysłu jakby można było napocząć rywala. Choć trzeba przyznać, że świetnie defensywą dyrygował Gajewski. Ostatni obrońca. Kierował kolegami i sam nie raz ratował swoich kolegów z opresji. Dość ostry w swoich interwencjach. Na pograniczu faulu. Z dużym ryzykiem. Pierwsza bardzo groźna akcja GS Zabrodziaczka już w 3 minucie. To mogło skończyć się bramką gdyby nie znakomity refleks Norberta Kucharczyka w bramce Offside. Po dalekim wybiciu Rogulskiego z bramki GS, piłka powędrowała wprost na głowę Kamińskiego. Ten lekko musnął piłkę zmieniając kierunek piłki. Piłkę sparował na rożny w ostatnich sekundach Kucharz! Wow! Znakomita akcję bramkową zmarnował Czajka. Była to 5 minuta. Rogulski ponownie dalekim wybiciem w pole karne Offsid, wybija Więch. Do piłki dochodzi Kamiński. Wchodzi w pole kare, schodzi na prawą stronę i posyła piłkę wzdłuż bramki Offside. Tam stoi Czajka który ma dosłownie – pustaka. Niestety piłka niefortunnie odbija się i ucieka na rożny. 60 sekund później po faulu na Kamińskim, Rogulski z wolnego trafia w poprzeczkę. W tym momencie mogło być już 3-0 ale niestety dla GS wynik nadal był 0-0! Zespól z Zabrodzia nie poddawał się. Dalej wysoko atakował Offside. Dalej nie zostawiał wolnej przestrzeni na rozgrywanie piłki przeciwnikowi i próbował wykorzystywać okazje pod bramką przeciwnika, często w postaci rzutów wolnych. Sporo ożywienie w meczu wprowadziło wejście Kanona z ławki. Już w pierwszych momentach po wejściu miał świetną okazję do zdobycia gola – niefortunnie pod jego nogi wybijał Góral, Kanon dopadł do piłki, podprowadził i huknął. Na posterunku ponownie zameldował się Kucharz parując piłkę na rożny. Groźnie pod bramką GS zrobiło się w okolicach 14 minuty. Dwukrotnie im zagroził Manaj. Wpierw po podaniu Matejaka poszedł na bramkę gdzie nieprawidłowo zatrzymał go Lewandowski, z wolnego po tej akcji również uderzał Manaj. Było to pierwsze poważniejsze ostrzeżenie dla defensywy Zabrodzia. Później akcja Offside prawą stroną i Meczkowski. Tym razem Rogulski paruje na rożny. Po kiepski wykonanym rożnym poszła akcja bramkowa dla Zabrodzia. Piłka z autu zagrana do Kanona, który idealnie obsłużył Czajkę w środku boiska. Ten się pięknie obrócił i uderzył bezpośrednio na bramkę przeciwnika. Do wyrównania doszło dosłownie 180 sekund później. Offside po stracie bramki powoli zaczął podkręcać tempo i to przyniosło pierwsze efekty. Podobnie jak do bramki GS, teraz to zespół z Zabrodzia miał rożny. Kiepskie rozegranie piłki spowodowało wyprowadzenie błyskawicznej kontry. Meczkowski do Górala na skrzydło a ten schodząc do osi boiska oddaje strzał i Offside ma bramkę na remis. Do przerwy wynik meczu utrzymał się. Obraz gry był podobny choć zacierała się przewaga GS Zabrodziaczka z pierwszych 10-minut. Po wznowieniu gry oglądaliśmy ponownie piłkarskie szachy. Żadna z drużyn nie odskoczyła na bezpieczną przewagę a wynik meczu utrzymywał się non stop remisowy. W 28 minucie z rzutu auto bramkę zdobył GS. Czajka wrzucał piłkę w pole karne, Krzysiek Lewandowski dosłownie wykonał sprint z własnej połowy na pole karne Offside. Nikt go nie przypilnował a ten wszedł jak w masło. Do wyrównania doszło szybko bo dosłownie znowu po kilkudziesięciu sekundach. Manaj faulowany w polu karnym przez Rogulskiego. Zawodnicy GS mieli sporo wątpliwości przy tej akcji ale mina Rogulskiego mówiła jasno. Było przewinienie. Do Manaja świetnie zagrał Gajewski prostopadłym podaniem między Topolewskiego a Czajkę. Manaj przyjmując piłkę chciał uciec od razu na prawą stronę z uwagi na swoje predyspozycje, a później oddać strzał na bramkę. Rogulski wyczuł świetnie intencje. Niestety przy interwencji zahaczył przeciwnika. Gola z karnego strzelił Matejak. Ponownie remis. Gol na 3-2 dla GS był po dwóch minutach. Bramka stadiony świata. Perfekcyjnym uderzeniem bezpośrednio z rzutu wolnego popisał się Kanon, który nawet nie ustawił piłki w tej sytuacji. Wszedł z ławki i oddał strzał w taki sposób, że nie ma mowy o istnieniu pajęczyn w okienku tejże bramki! Perfekcja. Wyrównał po dwóch minutach Matejak gdzie w bramce jeszcze dobijał Przybysz. Znowu remis. I teraz losy meczu lekko zmieniły się. Bo dwie bramki. Jedną po drugiej strzelają zawodnicy Offside – pierwszą Gajewski, który szybko i cwanie wykorzystuje lekkie rozkojarzenie przeciwnika. Więcha fauluje Kanon. Piłkę szybko zabiera Gajewski, zagrywa do Matejaka, ten robi klasyczną wystawkę a Dawid kończy jak przystało na kapitana! Minute później. Sytuacja odwrotna. Gajewski dogrywa do Matejaka i mamy 5-3. Spokojnie to nie koniec emocji. Kanon postanowił dołożyć w 43 minucie kolejną fantastyczną bramkę z wolnego. Teraz po faulu na Topolewskim. GS łapie kontakt. Zaczyna się walka z czasem. Po kilku minutach mamy ponownie remis, a tym co daje nadzieje jest znowu Kanon! Gdy wydawało się, że remis będzie najsłuszniejszym wynikiem tak wyrównanego meczu – doszło ponownie do przełamania. Offside zdobył bramkę w 46 minucie. W gola zamieszanych było kilka osób, po faulu Manaj wprowadził piłkę na skrzydło do Gajewskiego, ten oddał strzał, odbita piłka powędrowała pod nogi Górala który czyhał przy słupku by tylko dobić. Zabrodziaczek jeszcze w ostatnich sekundach miał piłkę meczową. Mógł pokusić się o remis. Ponownie rzut wolny w okolicach dogodnych do oddania bezpośredniego strzału na bramkę. Tym razem nie Kanon a Rogulski. Uderza wprost w Kucharczyka, ten odbija przed siebie. Piłka pada pod nogi Kowalczyka, niestety nie udaje się bo w bramce stoi Gajewski i odbija noga piłkę dosłownie z linii…

Koniec! 6-5 w meczu gdzie wygrana każdej z ekip wisiała dosłownie na włosku. Jedno z lepszych meczów w FA tej edycji. Wielkie brawa dla drużyn za widowisko.

Czytany 469 razy Ostatnio zmieniany poniedziałek, 05 luty 2024 20:32

Skomentuj

Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.

Wybierz kategorię

Najnowsze

 

Sponsor generalny

 

Partnerzy

Kontakt

Lokalizacja: 05-240 Tłuszcz, ul. Łąkowa 1

Email: kontakt@ligabobra.pl

Telefon: 603-077-025

Website: www.ligabobra.pl

Zostaw do siebie kontakt

Zarejestruj się, aby otrzymywać e-mail z najnowszymi informacjami.
© Liga Bobra. All Rights Reserved. Designed By BTKSYSTEMS
Właścicielem marki Liga Bobra jest FranMari Group