Black Horses - Klimag Klimatyzacje
Zmagania rozpoczęły się od starcia walczących o podium Czarnych Koni z najsłabszą drużyną edycji – Klimagiem. Pozycja w tabeli zdecydowanie wskazywała na Black Horses, jednak spotkanie potoczyło się niespodziewanie. W 11. minucie ładną, indywidualną akcję przeprowadził Mariusz Ochociński otwierając wynik dla Klimatyzacji. Na boisku widać było dużo nerwowości i zdenerwowania. I jedni, i drudzy mieli sporo sytuacji, ale nie potrafili pokonać bardzo dobrze dysponowanych bramkarzy - Pszczółkowskiego oraz Portachy. Ich świetna dyspozycja spowodowała, że do przerwy więcej goli nie oglądaliśmy. Po zmianie stron to zespół Black Horses przejął inicjatywę i dwoma szybkimi ciosami wyszedł na prowadzenie – najpierw trafił Sebastian Sasin, a kilka chwil później Kamil Dybek. Dalsza część meczu to festiwal niewykorzystanych sytuacji, połączony z wieloma dobrymi obronami golkiperów. Efekt? Brak kolejnych goli. Klimag mimo naprawdę dobrego spotkania nie zdołał zdobyć swoich pierwszych punktów, a Czarne Konie dzięki zwycięstwu uplasowały się na 3. pozycji w Lidze Srebrnej.
Old Stars Team – Fc Kolos UA
Drugie spotkanie potoczyło się zupełnie inaczej niż poprzednie, choć początek okazał się podobny. Tutaj również jako pierwszy na prowadzenie wyszedł zespół, który finalnie przegrał spotkanie. Rezultat starcia był jednak zgoła odmienny. Gdy w 3. minucie do siatki Old Stars trafił Maciej Denoch, wydawało się że będzie to zacięte spotkanie toczone w szybkim tempie. I tak faktycznie było przez pierwsze minuty, do momentu kiedy zespół “Pomarańczowych” na dobre się nie rozkręcił. Pomiędzy 5., a 15. minutą Artur Guz zdołał skompletować hat-tricka i wyprowadzić swój zespół na pewne prowadzenie. Po przerwie grał już tylko jeden zespół. Old Starsom wychodziło wszystko, a ich rywalom nic. Na listę strzelców ponownie wpisał się Guz, a po nim również Kosowski, Gryz, Obrębowski i Vorobel. Fc Kolos w drugiej połowie nie miało do powiedzenie nic i uległo aż 1 do 9. Old Stars w świetnym stylu zakończyło pierwszą przygodę z Futbol Areną.
Tiger Wołomin – Rekiny Ząbki
Meczycho przez duże M! Fantastyczne widowisko zafundowali nam zawodnicy obydwu drużyn na sam koniec rozgrywek. Było to bezpośrednie starcie o zwycięstwo w lidze i od początku czuć było w powietrzu podniosłą atmosferę.
Pierwszy cios za sprawą Bartka Stelmacha zadały Rekiny. Tiger był tego dnia drużyną mocno nieskuteczną, próbował kreować grę, jednak to Rekiny lepiej wykańczały ataki i fantastycznie kontrowały. W 16. minucie do wyrównania doprowadził Piotr Kieliszczyk, ale już chwilę później było 1-2 kiedy to trafił Maciej Skłodowski. Tuż przed przerwą drugiego gola dla Tigera dołożył Kielszczyk i do przerwy wynik był remisowy. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. W obydwu zespołach widać było ogromną chęć wygranej. Dwie minuty po przerwie to drużyna z Wołomina wyszła na prowadzenie po golu Kamila Wiśniewskiego. Radość z bramki nie trwała jednak długo, bo po kilku minutach na prowadzenie znów wyszły Rekiny. Dwa szybkie ciosy niezawodnych Skłodowskiego i Wiercińskiego doprowadziły do rezultatu 3-4. Decydujący cios nadszedł jednak prawie 10. minut później. Kolejna szybka akcja i wyprowadzenie piłki, która znalazła się pod nogami Stelmacha. Ten bez wahania umieścił ją w siatce i podwyższył wynik. Po tym, mimo szczerych chęci Tiger nie dał rady się już podnieść. Zdobył jeszcze gola na 4-5 w ostatnich sekundach, ale na więcej zabrakło czasu. Rekiny wygrały Ligę Srebrną!
