Amatorzy – Netservis Dobczyn II
Amatorzy przystąpili do tego starcia zaledwie piątką zawodników, Netservis zebrał ich u siebie dwunastu. Mimo to, zespół z Dobczyna zdecydował się zagrać w osłabieniu, by wyrównać szanse rywalizacji z przeciwnikiem, za co należy się szacunek. Niespodziewanie w 6. minucie po golu Miłosza Rosy to mniej faworyzowany zespół wyszedł na prowadzenie. Kilka minut później do wyrównania doprowadził Norbert Szczotka. Kolejne minuty to dużo walki i dużo goli, ale na wyróżnienie zasłużył szczególnie Norbert Gawryś. Cinek, poza asystą przy pierwszej bramce zdobył w pierwszej połowie trzy gole, w tym dwa z własnej połowy, lobując w kapitalny sposób bramkarza. Druga połowa to gra pod dyktando Netservisu i zarówno obserwatorzy, jak i zawodnicy byli przekonani, że będzie to łatwe zwycięstwo tego zespołu. W 38. Minucie Robert Wojtyra strzelił bramkę na 3-5 dla drużyny z Dobczyna. Wydawało się wtedy, że jest już po zawodach. Gdyby mecz skończył się dwie minuty przed czasem to faktycznie tak by było. Byliśmy jednak świadkami sensacji. W dwóch ostatnich akcjach Amatorzy zerwali się i zdołali zdobyć dwie bramki pozwalające doprowadzić do remisu, których autorami byli Skowroński oraz Cackowski. Tego nie spodziewał się nikt. Finalny wynik meczu to 5-5.
Black Horses – Iskra Jasienica
To spotkanie dostosowało się do warunków atmosferycznych. Było zmiennie i nieprzewidywalnie. Pierwsza połowa to zdecydowanie lepiej wyglądająca i prowadząca Iskra, wykorzystująca atuty w postaci swojej młodzieży - Sroki, Dąbrowskiego oraz Stańczaka. Do przerwy to właśnie po golach tego trio drużyna z Jasienicy prowadziła 3 do 1. W drugiej połowie nastąpiło totalne odwrócenie ról. Czarne Konie ruszyły do ataku jak gdyby przypomniały sobie, że w tym sezonie są jeszcze w stanie wywalczyć brązowy medal i właśnie o to grają w tym meczu. 10 minut – tyle było potrzeba na doprowadzenie do wyrównania, a później było już tylko lepiej. Końcowe minuty to totalna dominacja Black Horses i dokładanie kolejnych bramek – na listę strzelców wpisywali się Smolik, Tenderenda i Adrian Wojda – po asyście brata Mateusza. W drugiej połowie Iskra wyraźnie zgasła i zdecydowanie uległa wyżej notowanemu rywalowi. Dzięki zwycięstwu drużyna Black Horses pozostała w walce o trzecie miejsce na koniec sezonu, a aby to osiągnąć musi wygrać ostatni mecz z Netservisem.
Amarena United – ZKS Lucynów
Czy w tym sezonie ktoś jeszcze zatrzyma Lucynów? Na pewno nie Amarena. Mimo bojowych nastrojów i szumnych zapowiedzi to ZKS był zdecydowanie lepszym zespołem w tym starciu i nawet na chwilę nie pozostawił wątpliwości, która z tych drużyn bije się o mistrzostwo, a która okupuje miejsce w dolnej części tabeli. Lider zagrał świetnie zespołowo, ciężko wyróżnić indywidualności i powiedzieć, że to one dały zwycięstwo. Tego dnia Lucynów wygrał kolektywem. Gole strzelali Mateusz Powierza, Piotr Kołodziejczyk, Piotr Bazeła, Paweł Melion oraz niezawodny Bartek Bala x2. Amarena próbowała i nie można jej odmówić woli walki, ale tego dnia była w stanie zdobyć ledwie jednego gola za sprawą Krystiana Palesy. Mecz zakończył się wynikiem 1-6. Co to oznacza w kontekście końcowych rozstrzygnięć? ZKS wskoczył na pierwsze miejsce w tabeli i jest na najlepszej drodze do zdobycia mistrzostwa trzeciej ligi. Aby to osiągnąć wystarczy wygrać ostatni mecz z Amatorami. Każde inne rozstrzygnięcie spowoduje otwarcie się szansy na złoto dla zespołu Retro Squad. Amarena, aktualnie z siedmioma punktami zakończy ten sezon w dolnej części tabeli.
Fc Pepinos – Fc Kołos
W ostatnim meczu dnia zmierzyły się dwa zespoły w zupełnie odmiennych nastrojach. Pepinosi, którym ten sezon kompletnie nie wyszedł i nie zdobyli dotychczas nawet punktu kontra Fc Kołos, drużyna która ma szansę na podium w końcowym rozrachunku. Trzeba przyznać, że był to jeden z najlepszych meczów “Ogórków” w tym sezonie. W ich grze było widać chęci i zaangażowanie. Co prawda Ukraińcy dość szybko wyszli na prowadzenie, ale na ich przeciwniku nie zrobiło to zbyt dużego wrażenia. Mecz był dosyć wyrównany, a na szczególną pochwałę zasługuje druga połowa w wykonaniu “Czerwonej latarni” ligi. Wtedy to na listę strzelców wpisali się Szymon Dawidowski i Marcin Jusiński. Niestety, kilka chwil później trafienie samobójcze zamknęło drogę do urwania punktów wyżej notowanemu rywalowi. Kołos zdołał tego dnia zdobyć trzy bramki więcej i wygrał spotkanie rezultatem 2 – 5 wskakując tym samym na trzecie miejsce w tabeli. O tym, czy je utrzyma zadecyduje ostatnia kolejka i pojedynek Black Horses.
