Retro Squad – Fc Kołos UA
To starcie zapowiadało się hitowo, bowiem przed jego rozpoczęciem obydwa zespoły miały na swoim koncie komplety punktów. Szybko jednak okazało się, że to Retro jest tego dnia w zdecydowanie lepszej dyspozycji. Pierwsze akcje to szybka wymiana ciosów, co zaowocowało tym, że w 4. minucie mieliśmy już 2-1 dla Retro. Kolejne sekundy upływały pod coraz większe dyktando lidera, który wyraźnie technicznie przeważał nad przeciwnikiem. Świetne zawody rozgrywał duet Morawski - Pański, którzy to w pierwszej połowie zaliczyli dublety. Do przerwy 4-1.
Po zmianie stron przewaga Retro stawała się jeszcze większa. W poczynania ukraińskiego zespołu zaczęła natomiast wkradać się nerwowość i dużo niedokładności. Kolejne bramki dołożył wspomniany wcześniej duet, a pod koniec spotkania i jedni i drudzy zanotowali po trafieniu samobójczym. Efekt finalny? Pewne zwycięstwo Retro 9-2 nie zostawiające wątpliwości, w co w tym sezonie celuje ta ekipa.
Amatorzy – Black Horses
Czarne Konie, czyli zespół wybrany najlepszą ekipą ubiegłej serii, po raz kolejny potwierdził swoją dużą boiskową jakość. Wszystko zaczęło się już w 2. minucie, kiedy to wynik otworzył Kamil Skołorzyński. Ten sam zawodnik trafiał do siatki również w 9., 19. i 21. minucie. Przy niemalże wszystkich jego golach udział miał również Krzysiek Smolik, asystując bezpośrednio lub chociażby rozpoczynając akcję. Druga połowa to zamiana ról, ale tylko w drużynie Black Horses. Tym razem to Smolik skupił się na strzelaniu, a piłkę dostarczali mu koledzy z drużyny. Zespół Amatorów tej niedzieli wypadł bardzo blado i był tylko tłem dla dobrze grającego rywala. Honorowe trafienie zaliczył co prawda Łukasz Truszkowski, ale przeciwnicy strzelili tego dnia 7 goli więcej.
Amarena United – Fc Pepinos
Gdy po poprzednich pogromach wydawało nam się, że rezultaty były wysokie, a mecze jednostronne, to spotkanie przebiło wszystko. Nie zdążyliśmy na dobre zanotować składów obydwu zespołów, a na boisku było już 3-0 dla Amareny. Drużyna rzuciła się na swojego przeciwnika i coraz to mocniej dobijała kolejnymi ciosami. Ciężko było zorientować się w wyniku, ponieważ bramki padały jedna za drugą. Motorem napędowym swojego zespołu był Krystian Palesa zdobywca (!) 8 goli i 5 asyst. Już do przerwy wynik jakiego się doliczyliśmy był dwucyfrowy – 10:1. Po zmianie stron Pepinosi zagrali nieco lepiej, ale i tak ich straty były nie do odrobienia. Nie często na naszych boiskach możemy obserwować takie wyniki, ale ostateczny rezultat to 18 do 7. 25 bramek w jednym spotkaniu? Czemu nie!
ZKS Lucynów - Iskra Jasienica
Mieliśmy nadzieję, że chociaż w ostatnim spotkaniu tej niedzieli zobaczymy wyrównaną rywalizację. I faktycznie przez początkową część pierwszej połowy tak było. Co prawda Lucynów wyszedł na prowadzenie w 10. minucie, a chwilę później podwyższył, ale Iskra nie przyglądała się tym wydarzeniom biernie. Drużyna z Jasienicy miała swoje sytuacje i brakowało jej skuteczności. W 18. minucie na 3-0 podwyższył Karol Ciach i jasne stało się, że to ZKS stał się faworytem do zgarnięcia trzech punktów. Pierwsze minuty drugiej połowy również były wyrównane, a wrażenie zespołu bardziej konkretnego w ofensywie sprawiała Iskra. W 36. minucie gola dającego nadzieję zdobył Tomasz Sasin. Wydawało się, że jego koledzy pójdą za ciosem i spróbują wyrównać, ale stało się jednak zupełnie inaczej. To Lucynów na przestrzeni pięciu minut wbił przeciwnikowi cztery gole i zamknął to spotkanie. Emocji nie brakowało co prawda do samego końca, ale wynik okazał się mocno jednostronny. ZKS wygrał 8-1.
