Orlik Zabrodzie - Offside
Od pierwszego gwizda Orlik starał się wywierać presję na rywalu. Już w pierwszej swojej akcji stworzył spore zagrożenie pod bramką rywala, ale strzał Przemka Jędrasika efektownie obronił Kreduszyński. W ósmej minucie gracze jednak dopięli swego. Łukasz Szymaniak mądrze rozegrał rzut z autu, dostrzegł niepilnowanego Adama Anaszewskiego, a ten mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi gości. Dwie minuty później zrobiło się 2:0. Offside znów zaspał w kryciu przy rozgrywanym rzucie z autu, tym razem to Anaszewski zanotował asystę, świetnie rzucając na głowę Mariusza Szymaniaka, a ten efektownym strzałem podwyższył prowadzenie Orlika. Gospodarze choć bez zmiennika na ławce wyglądali na pewnych swego i kontrolowali grę. Wszystko co najgorsze dla nich zaczęło się dziać od 13 minuty. Awaryjny bramkarz zespołu – kapitan Zbyszek Pawlak wyszedł za pole karne, zagrał ręką za co sędzia był zmuszony pokazać czerwoną kartkę. Na bramkę musiał udać się Anaszewski, a Orlik do końca meczu musiał sobie radzić grając o jednego mniej. Od tego momentu to Offside przejął inicjatywę. Zamknęli przeciwników na swojej połowie. Orlik za podwójną gardą liczył na szybkie kontrataki, po niektórych z nich byli nawet blisko okazji bramkowych. Goście natomiast przewagę udokumentowali w 23 minucie. Dobrze w polu karnym znalazł się Damian Jarzębski i mocnym strzałem pokonał Anaszewskiego. Orlik choć na przerwę schodził jeszcze z bardzo korzystnym rezultatem, to po wznowieniu gry Offside wypunktował rywala. W 30 minucie do remisu doprowadził Jakub Suchocki, pięć minut później upragnione prowadzenie dał Jacek Klimczak, którego podaniem obsłużył Bartłomiej Meczkowski. Orlik jeszcze było stać na jedno trafienie, ale dzieła zniszczenia dopełnił Daniel Godlewski.
Team Hangover – Team4Fun
Dla Kacowników wydawało się, że jest to dobry mecz na przełamanie serii trzech kolejnych porażek. Gracze Ołdaka licznie stawili się na mecz w kontekście problemów kadrowych T4F, który dopiero dobrą chwilę po pierwszym gwizdku skompletował kadrę. To jednak gracze w różowych trykotach od początku przejęli inicjatywę. Na pochwałę zasługiwał szybki doskok do rywala i wysoki pressing, z którym Hangover kompletnie sobie nie radził. Dobre wejścia w pole karne skutkowały groźnymi akcjami i tylko dzięki dobrej dyspozycji Mateusza Ołdaka gospodarze nie przegrywali. T4F dopiął jednak swego i w 9 minucie objął prowadzenie po precyzyjnym strzale Roguskiego. Kacownicy wydawało się dobrze zareagowali na niepowodzenie, zaczęli pewniej operować piłką, ale nie potrafili wykreować realnego zagrożenia pod bramką Kuby Bogdana. Ich zapał ostygł, kiedy to Przemek Gromek z połowy boiska pięknym strzałem pokonał Ołdaka, który ewidentnie dał się zaskoczyć. Przed przerwą błąd popełnił Piotrek Burasiewicz, powalił w polu karnym rywala, przez co sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę pewnie zamienił Gronek. Po wznowieniu gry Hangover dobił pięknym strzałem z dystansu Krzysiek Łasica. Przy stanie 4:0 gra stała się bardziej otwarta, Kacownicy starali się jeszcze odrabiać straty, dwukrotnie na liście strzelców wpisał się Mateusz Przybysz, oraz jedno trafienie zanotował Kuba Wójciek, ale to Team4Fun triumfował, dobijając rywali za sprawą Przemka Kaczmarczyka, oraz Mateusza Adamskiego, który zanotował dwa trafienia.
Nauka Jazdy u Sławka – AutoSzyby.com
Bardzo wyrównany i zacięty mecz, obie ekipy nieustępliwe, walczące o każdy centymetr boiska. Prowadzenie objęli gracze Nauki Jazdy u Sławka. Autorem gola Bartek Kielczyk, po asyście Bartka Jankowskiego, który bardzo dobrze włączył się do akcji ofensywnej rajdem na skrzydle. Na 2:0 głową podwyższył Sebastian Laskowski, asystował Kielczyk. Po strzale z dystansu Łapińskiego zrobiło się 3:0, a jeszcze przed przerwą trafienie dołożył Daniel Stańczak. W drugiej połowie NJUS dalej groźnie atakowali bramkę rywala. Zmarnowali jednak dwie stuprocentowe sytuacje, w efekcie czego do pracy zabrali się gracze Cackowskiego. Kontakt Czarno-Zielonym dali Oskar Bajkowski i Bartłomiej Bajkowski, odpowiedział Kielczyk, ale rozpędzone Szyby trafiły po raz trzeci za sprawą Mateusza Hopcia. NJUS poradził sobie jednak z topniejącą przewagą, przetrzymali chwilowy swój kryzys i napór rywala, w końcówce znów wrzucili wyższy bieg i przypieczętowali efektowne zwycięstwo.
Polonez FC – Wyższa Półka
Hitowe starcie w samo południe na Orliku w Tłuszczy nie zawiodło. Od początku jedni i drudzy nastawieni na zwycięstwo, bardzo szybki i efektowny futbol. Dużo jakości na placu gry, gracze aktywnie przesuwali się po murawie, dzięki czemu w każdym obszarze widać było dużo walki o piłkę. Na prowadzenie wysunęli się gracze Wyższej Półki, za sprawą Kamila Melchera, którego obsłużył Konrad Kupiec. Cztery minuty później na 2:0 mocnym strzałem popisał się Rafał Radomski, Konrad Skoczeń był bezradny w tej sytuacji. Po przerwie gra w dalszym ciągu była niezwykle wyrównana, Polonez do końca walczył o odwrócenie losów spotkania, po bramkach Kanona i Kujawskiego zbliżyli się nawet do korzystnego wyniku, ale wyrachowanie i doświadczenie Wyższej Półki pod koniec spotkania skutecznie powstrzymało zapędy rywali. Wynik meczu ustalili Kupiec i to goście mogli w pełni zasłużenie cieszyć się z trzech punktów.
