Niesamowicie ciekawe spotkanie, które nie zawiodło nawet wymagającego kibica. Wuhan i Polonez toczyły zacięte boje w poprzedniej edycji, to ich starcie decydowało o losach mistrzostwa w lidze A2. W niedzielę spotkali się w zupełnie innych realiach, ogień rywalizacji jednak z pewnością pozostał. Oba zespoły przystąpiły do tego meczu w bardzo okrojonych składach, W Wuhan brakowało przede wszystkim Czajki, Przybysza i Jankowskiego, w Polonezie widoczny był brak mózgu zespołu – Pawła Ołowia. Od pierwszego gwizdka mecz był niezwykle zacięty. Ciężko było wskazać, która z drużyn przeważa. Obie ekipy zakładały na sobie wysoki pressing, wiele pojedynków w środku pola, ale i bramkarze nie mogli narzekać na brak pracy. Na pierwsze trafienie musieliśmy zaczekać praktycznie do końca pierwszej połowy, kiedy Markowski pokonał Laskowskiego. Polonez nie cieszył się z prowadzenia zbyt długo, ponieważ 6 minut po wznowieniu gry, zamieszanie w polu karnym Chojeckiego wykorzystał Robert Lechowski i zrobiło się 1:1. Niezwykle wyrównana gra obu ekip wskazywała, że będziemy zmierzali w stronę podziału punktów. To myślenie wybił jednak z głowy przede wszystkim graczom Wuhan Jacek Markowski. W 45 minucie znalazł się przed polem karym, przełożył piłkę do lewej nogi i piekielnie precyzyjnym strzałem, gdzie piłka musnęła jeszcze słupek, pokonał kompletnie bezradnego w tej sytuacji Nikodema Laskowskiego. Wuhan próbował jeszcze odmienić losy spotkania, ale Polonez mądrze rozbijał ich ataki i udało im się dowieźć korzystny wynik do końca. |